- Kobieto! A ty wiesz w ogóle co to jest spalony - komentuje Agnieszka Dąbrowska

Autorka komentarza

Taki mecz byłby z jednej strony wielkim marzeniem, z drugiej przekleństwem mojej niezdecydowanej natury.

Słaba gra Włochów sprawiła, że szybko przestałam mieć złudzenia na powtórzenie wielkiego sukcesu sprzed czterech lat. Sami zatem pomogli dokonać mi wyboru, komu od tej pory kibicuję, za kim jestem całym sercem i komu poświęcę letnie wieczory.

Jestem typem kibica, który zawsze, przed rozpoczęciem każdego meczu, musi być wewnętrznie przekonany, za jaką drużynę trzyma kciuki. Są też tacy, którzy na pytanie: komu kibicujesz? odpowiadają: Byle nie Anglia (albo jakakolwiek inna reprezentacja). Przez cały turniej czekają zatem na porażkę najbardziej nielubianej przez siebie drużyny. Trzecią kategorię kibiców stanowią wielcy miłośnicy, jak mawia mój znajomy, piękna futbolu. Nie liczy się: jaka reprezentacja przegra, jaka wygra. Ważne jest to, żeby mecz był emocjonujący, gra finezyjna, a gole niezapomniane.

No tak, ale jestem kobietą - pomyślałam kiedyś całkiem przypadkiem. Mam prawo mówić o kibicowaniu i w ogóle o piłce nożnej? Zaczęłam się poważnie zastanawiać. Przeglądając internetowe fora natrafiałam na pogardliwe posty skierowane do kibiców płci odmiennej niż większość, a zatem do kobiet właśnie. Stereotypy są przecież bezwzględne. To mężczyzna ogląda mecze, to on interesuje się futbolem. Kobieta zadaje ewentualnie głupie pytania, podaje piwo, czeka niecierpliwie na ostatni gwizdek.

Tylko po to, żeby obejrzeć ulubiony program. Takie obrazy utrwalane są między innymi w skeczach kabaretowych. Rzadko zresztą zobaczyć można kobietę w przedmeczowym studiu telewizyjnym zaproszoną w roli gościa. A przecież nieprawdą jest, że futbol oglądamy tylko dla przystojnych piłkarzy! Nie znam żadnej kobiety, która kibicuje Portugalii ze względu na zmitologizowanego Christiano Ronaldo. Ja unikam nawet reklam, w których pokazuje on swoje lśniące i co najważniejsze, pozbawione łupieżu włosy.

Niektórzy mężczyźni, aby udowodnić to, że kobieta po prostu nie może być kibicem, pytają lekceważąco: A ty wiesz w ogóle co to jest spalony? Ta reguła gry stała się ulubionym testem na znajomość tajników piłki nożnej. Sama wielokrotnie poddawana byłam takiej próbie. Z wielką chęcią zaczęłam wszystko tłumaczyć, rysować na kartce, tak aby nikt nie miał wątpliwości, że naprawdę to rozumiem. Mężczyźni nigdy nie byli jednak na tyle cierpliwi, aby wysłuchać mnie do końca. Niektórzy byliby bardziej zdziwieni, gdyby okazało się, że jakaś kobieta zna wszystkie reguły gry w piłkę nożną, niż jeśli godzinę opowiadałaby o swojej fascynacji curlingiem. Przecież wiele z nas, kobiet, już teraz z niecierpliwością czeka na kolejne mistrzostwa, piękne bramki i emocjonujące mecze!

A czym jest spalony - wytłumaczył mi tata, jak miałam osiem lat.