31 stycznia zacznie obowiązywać zmieniony kodeks wyborczy. Zanim gminy zabiorą się do działania, muszą wiedzieć, ilu będzie radnych. W tej kwestii wypowiada się wojewoda.
Do niego więc należy pierwszy ruch. Gminy czekają też na informacje z PKW. - Spokojnie, ustawa dopiero 31 stycznia wchodzi w życie - mówi Zdzisław Gawroński, wójt Czernikowa. - Czekamy, na pewno będą jakieś rozporządzenia. Trzeba wykazać się cierpliwością.
Choć wójt nie miał organizować wyborów, żeby nie działać we własnej sprawie, to i tak musi zapewnić obsługę i techniczno-materialne warunki pracy komisjom wyborczym. Nic się w tej materii nie zmienia.
Prezydent Inowrocławia Ryszard Brejza irytuje się: - Aktualnie analizujemy to, co możemy analizować, czyli podział miasta na okręgi - mówi prezydent. - Teraz będzie kilka wielomandatowych okręgów. Wbrew woli mieszkańców zlikwidowano okręgi jednomandatowe. Jestem po rozmowach z mieszkańcami, więc wiem, co mówię. Mniej będzie głosowania na ludzi, więcej na partie.
Przeczytaj także: Mężczyźni o tym imieniu częściej zdradzają [LISTA]
Dodaje, że na razie nie ma żadnych informacji z PKW czy od komisarza wyborczego.
Jacek Kraszewski, dyrektor włocławskiej delegatury Krajowego Biura Wyborczego patrzy na przygotowania z innej strony. - W ciągu 60 dni rady gmin muszą podjąć uchwały o podziale na okręgi wyborcze. Ale żeby to było możliwe, wojewoda musi wydać zarządzenie, w którym podaje liczbę radnych w danej gminie. Ta zależy od liczby mieszkańców na koniec roku poprzedzającego rok wyborów.
Szef PKW o zmianach w kodeksie wyborczym.
Źródło:
TVN 24
W gminach, które nie przekraczają 20 tys. mieszkańców, pozostaną okręgi jednomandatowe, w których wybieranych będzie 15 radnych.
Dwa miesiące na podjęcie takich uchwał to nie jest dużo. Potem trzeba będzie wybrać podwójną liczbę komisji wyborczych, przeszkolić członków. Nie wiadomo, jaka będzie wysokość diet i czy będzie tylu chętnych. W Bydgoszczy w poprzednich wyborach pracowało nieco ponad 200 komisji obwodowych. Potrzeba więc ponad 3600 osób.
Gminy będą musiały zapewnić kamery do transmisji głosowania w internecie albo przynajmniej sprzęt do nagrywania wyborów.
Na 3 tygodnie przed wyborami muszą wysłać mieszkańcom informacje o wyborach, zasadach głosowania, ważności głosu. Też nie wiadomo, kto to sfinansuje.
- Tylu ważnych zmian tak krótko przed wyborami nie było - mówi prezydent Inowrocławia. - Gdy coś się nie uda będzie wskazywanie, że to samorząd zawinił - prorokuje.
