https://pomorska.pl
reklama
MKTG SR - pasek na kartach artykułów

Kogo zatrudnia się na UTP?

Marta Pieszczyńska
- Zatrudnianie dzieci kadry dydaktycznej to u nas norma - mówi jeden z pracowników Uniwersytetu Technologiczno-Przyrodniczego w Bydgoszczy.

W ciągu kilku ostatnich dni do redakcji "Pomorskiej" dotarły listy, których nadawcy wyrażali swoje zażenowanie sytuacją panującą na UTP.

- Na wydziale zarządzania w katedrze prawa i podstaw ekonomii zajęcia prowadzą dzieci pracowników dydaktycznych - pisze anonimowy Czytelnik. - Sprawa wygląda nieciekawie, bo zdaje się, że osób, które skończyły prawo, raczej nie brakuje - kwituje.

Krzysztof (imię zmienione na prośbę Czytelnika), student z wydziału zarządzania napisał z kolei: - Dziwi mnie ta sytuacja. Po pierwsze na prawie nie ma aż tylu przedmiotów, żeby zatrudniać dwóch pracowników. No a po drugie - czy nie było innych kandydatów? Naprawdę trudno nie mówić tu o nepotyzmie - czytamy w liście.

Na początek umowa zlecenie

Wojciech Chmara, rzecznik prasowy UTP. - Ci pracownicy byli u nas zatrudnieni przez rok na umowę zlecenie - wyjaśnia. - Wydział zarządzania cieszy się bardzo dużym zainteresowaniem i w związku z tym potrzeby kadrowe rosną. A prawo wykładane jest także na innych wydziałach, gdzie funkcjonuje jako przedmiot fakultatywny.

O odpowiedź na pytanie, dlaczego zatrudniono akurat dzieci pracowników poprosiliśmy Ludosława Drelichowskiego, dziekana wydziału zarządzania. - We wrześniu dwóch pracowników odeszło niespodziewanie na emeryturę. Mieliśmy sytuację awaryjną. Potrzebowaliśmy natychmiast nowych pracowników. Trudno było znaleźć odpowiednich kandydatów - tłumaczy Drelichowski. - Nie każdy był w stanie spełnić nasze warunki. Problemem były także kwalifikacje pedagogiczne.

- A dzieci pracowników miały ukończone kursy pedagogiczne? - pytamy. - Nie, ale od razu po przyjęciu naszej propozycji, zaczęli je robić - odpowiada dziekan.

Informację o poszukiwaniach nowych pracowników umieszczono, jak wyjaśnia dalej Drelichowski, na portalu internetowym uczelni. - Zainteresowanie było bardzo małe, a my musieliśmy działać szybko, stąd moja inicjatywa, aby nawiązać współpracę z krewnymi naszej kadry dydaktycznej.

Problem z modelowaniem... matematycznym

Tymczasem kolejny Czytelnik donosi, że oprócz wymienionych dwóch pracowników, od października zajęcia na wydziale zarządzania w katedrze inżynierii zarządzania będzie prowadził syn profesora pracującego na UTP, byłego dziekana wydziału rolniczego. - Mieliśmy trzech kandydatów po doktoracie, ale zrezygnowali po zapoznaniu się z przedmiotami. Spory problem był na przykład z modelowaniem matematycznym - tłumaczy Drelichowski. - Syn naszego pracownika ukończył UTP na wydziale rolniczym i nie miał kłopotów z opanowaniem profilu specjalizacji.

W związku z tym, że ma on prowadzić zajęcia na specjalizacji zarządzanie w gospodarce żywnościowej, a ukończył rolnictwo - nie zarządzanie, pytamy dalej, czy ten fakt pozostaje bez znaczenia. - Już w marcu sfinalizuje fakultet z zarządzania - mówi Drelichowski.

- Ale zajęcia zaczyna już w październiku?

- Tak, przy czym na tej specjalizacji zarządzanie nie jest aż tak ważne - usłyszeliśmy od dziekana wydziału.

Zapraszam Państwa do dyskusji na naszym forum internetowym.

Komentarze 16

Komentowanie zostało tymczasowo wyłączone.

Podaj powód zgłoszenia

M
Mirek
Zamiast narzekac wezcie sie od nauki np. na itszkolenia.pl
T
Tomasz
Jasne... to ciekawe jakie kwalifikacje ma np. Pan Kepa, ktory jest bylym trepem-emerytem z niezla emertyurka bodaj mechanikiem czy pilotem. Dla mlodych nie ma pracy, a zajmuja je emeryci ktorzy jeszcze na komputerach znaja sie tak sobie co zreszta widac po pracowniach.

...O odpowiedź na pytanie, dlaczego zatrudniono akurat dzieci pracowników poprosiliśmy Ludosława Drelichowskiego, dziekana wydziału zarządzania. - We wrześniu dwóch pracowników odeszło niespodziewanie na emeryturę. Mieliśmy sytuację awaryjną. Potrzebowaliśmy natychmiast nowych pracowników. Trudno było znaleźć odpowiednich kandydatów - tłumaczy Drelichowski. - Nie każdy był w stanie spełnić nasze warunki. Problemem były także kwalifikacje pedagogiczne.

- A dzieci pracowników miały ukończone kursy pedagogiczne? - pytamy. - Nie, ale od razu po przyjęciu naszej propozycji, zaczęli je robić - odpowiada dziekan.

Bardzo ciekawa argumentacja. Najgorsze, że "Oni" nie zauważają w tym żadnej nieprawidłowości.
Bardzo proszę o przyjęcie mnie na jakiekolwiek kierownicze stanowisko. Mam wyższe wykształcenie a odpowiednie kursy, obiecuję zrobić międzyczasie :-)

Cóż, przykład zawsze idzie z góry (czyt. ulica Wiejska) ... wstyd
B
BUU
żenada wstyd obciach
R
Roll
Co wy chcecie kadra jest dobra
k
kir
bardzo dobry artykul Autorce gratuluje i prosze o wiecej z innych wydzialow UTP, gdzie tez wystepuje nepotyzm i niekompetencja...
R
Rafał
a ja tam kocham panią Małgosię z dziekanatu! wielki buziak dla niej!
k
kirioki
Ha, żenada...
Dobrze, że kończe studia na WZ za rok, bo haftować mi się chce na te wszystkie koneksje!!
Taaa, kadra godna pożałowania, która nie umie wykonywać swoich podstawowych obowiązków... porażka jednym słowem...
Może ktoś wreszcie się weźmie za ten bajzel??!!
a
absolwentka
Czy rektor UTP nie widzi, co wyczynia dziekan wydziału zarządzania zatrudniając dzieciaczki swoich kolegów i koleżanek z pracy? Niech rektor wypowie się, co myśli na temat zatrudniania krewniaków na państwowej uczelni? Inni, „zwykli” absolwenci szkół wyższych, nawet po doktoratach nie mają szans na zatrudnienie na UTP, bo po prostu nie mają pleców. Gdzie tu sprawiedliwość, o etyce nie wspominając?!
L
Laik
...O odpowiedź na pytanie, dlaczego zatrudniono akurat dzieci pracowników poprosiliśmy Ludosława Drelichowskiego, dziekana wydziału zarządzania. - We wrześniu dwóch pracowników odeszło niespodziewanie na emeryturę. Mieliśmy sytuację awaryjną. Potrzebowaliśmy natychmiast nowych pracowników. Trudno było znaleźć odpowiednich kandydatów - tłumaczy Drelichowski. - Nie każdy był w stanie spełnić nasze warunki. Problemem były także kwalifikacje pedagogiczne.

- A dzieci pracowników miały ukończone kursy pedagogiczne? - pytamy. - Nie, ale od razu po przyjęciu naszej propozycji, zaczęli je robić - odpowiada dziekan.

Bardzo ciekawa argumentacja. Najgorsze, że "Oni" nie zauważają w tym żadnej nieprawidłowości.
Bardzo proszę o przyjęcie mnie na jakiekolwiek kierownicze stanowisko. Mam wyższe wykształcenie a odpowiednie kursy, obiecuję zrobić międzyczasie :-)

Cóż, przykład zawsze idzie z góry (czyt. ulica Wiejska) ... wstyd
L
Leonard Borowski
Nie jestem wielbicielem panującej w Polsce nie dorżniętej jeszcze "watahy", ale zgadzam się z jej teorią odnośnie desperackiego prywatyzowania, wszystkiego co się da. Tylko w ten sposób będzie można raz na zawsze wyeliminować takie patologie m.in. z bolszewickich uczelni (tzw. publicznych). Być może zarówno pokrętne wypowiedzi rozmaitych bezczelnych kacyków jak i mnożenie kosztów (naszych publicznych), nie miałoby po prostu miejsca. Wszyscy ci mądrale mogliby "od rana do wieczora", zatrudniać swoje rodziny, znajomych, kochanków etc, ale na swój koszt.
Bez dopłaty z budżetu, tj. naszych coraz wyższych podatków.
Dofinansowywani powinni być jedynie pochodzący z uboższych rodzin ZDOLNI STUDENCI, a nie całe tłumy pociotków, kolesiów, chałturników czy odwiecznych i zbędnych wiernych miernot, przechowywanych na cudzy koszt, na tych właśnie uczelniach.

P.S. Co słychać u jaśnie towarzysza Stanisława Borsuka ?
S
Seweli
Studiuję obecnie na UTP i muszę przyznać, że faktycznie... ta "jedna wielka kochająca się rodzina" rzuca się w oczy. Natomiast, nie można powiedzieć, że więzy krwi są jedynym kryterium naboru w szeregi pracowników. Jeśli chodzi o młodych mgr zatrudnionych w roli asystentów - są to po prostu zdolni absolwenci o powołaniu naukowym, nie powiązani na tle osobistym z UTP.
k
kornel
Wygląda na to, że tylko dzieci pracowników UTP spełniają wszelkie wymagania dydaktyczne - osoby, które dopiero co ukończyły studia i nie mają za grosz doświadczenia.
~pati~
No i nadal tak jest. To skandal!
j
ja23
Jak studiowałem na tej uczelni (jeszcze ATR) to wśród studentów mówilo sie ze ATR to jedna wielka kochająca się rodzina
y
yksmen
Krótko na temat:nie masz znajomych to i nie masz w miarę dobrej pracy.Pozostają dwa wyjścia,albo wyjechać z tego chorego kraju albo się powiesić.
Wróć na pomorska.pl Gazeta Pomorska