Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Koledzy z PSL załatwili byłemu szefowi agencji nową posadę

Dariusz Knapik
Były szef bydgoskiego oddziału Agencji Rynku Rolnego stracił fotel przez dziennikarzy TVN. Ale partyjni koledzy szybko znaleźli mu nową posadkę. W innej agencji, też kontrolowanej przez PSL.

Już wiosną ub.r. nasi informatorzy dawali głowę, że nowym szefem kujawsko-pomorskiego oddziału ARR będzie Adam Koc, człowiek z PSL i syn wpływowego działacza tej partii. Dotychczas - wiceburmistrz Nieszawy, gdzie też rządzi PSL. I sprawdziło się co do joty. Nominację dostał od 1 czerwca. Ale dyrektorem był tylko trzy miesiące.

Na początku września cała Polska mogła obejrzeć, jak to Koc załatwia posady dla przyjaciół z PSL. Dziennikarz TVN zadzwonił do niego podając się za urzędnika z resortu rolnictwa. Zapytał o pracę dla syna bliskiego przyjaciela ministra rolnictwa Marka Sawickiego. Już po paru minutach, bez pytania o kwalifikacje, znalazła się posada za ponad 2 tysiące na rękę. Na dociekania o konkurs Koc stwierdził, że to on o wszystkim decyduje.

Potem ukrytą kamerą nagrano, jak Koc osobiście "przygotowywał" kandydata do rozmowy kwalifikacyjnej. Po obejrzeniu tego w studio TVN szef Rady Naczelnej PSLJarosław Kalinowski orzekł: - Ręce opadają, nie ma tu innego komentarza.
Po emisji reportażu Koc złożył rezygnację, a prezes Agencji Rynku Rolnego, rad nie rad, ją przyjął. Koledzy z PSL jednak o nim nie zapomnieli. Gdy sprawa nieco przycichła, od 1 stycznia br. Koc dostał posadę w bydgoskim oddziale Agencji Nieruchomości Rolnych, też kontrolowanym przez PSL. Dla pozorów, na razie tylko na 3 miesiące.

Nasi informatorzy mówią, że w marcu w oddziale wybuchła panika. Jedna z ogólnopolskich gazet wystąpiła bowiem do Agencji z pisemnym pytaniem, czy zatrudniają Koca? Szybko odpisano, że przyjęli go tylko na trzy miesiące i 31 marca kończy pracę. A kiedy groźba skandalu minęła, zaraz 1 kwietnia podpisano z nim nową umowę, na kolejne trzy miesiące. Jest zatrudniony jako starszy specjalista. Dużo od niego zależy, przygotowuje bowiem nieruchomości do sprzedaży.

Rzecznik bydgoskiej ANR Ryszard Kołodziejczyk początkowo zaprzecza, że Koc pracuje w oddziale. Pytam więc o Łysomice. Tak, jest zatrudniony w tamtejszym Gospodarstwie Skarbu Państwa, które podlega bydgoskiemu oddziałowi. Bez konkursu dostał posadę starszego specjalisty. Rzecznik potwierdza, że w marcu centrala ANRpytała o zatrudnienie Koca. A 1 kwietnia przedłużono umowę do półrocza.

Czy zatrudnianie skompromitowanego działacza nie waży na wizerunku Agencji? Rzecznik podkreśla, że bezpośrednią decyzje podejmował szef gospodarstwa. Wystawił mu pozytywną opinię, bo należycie wykonuje obowiązki i jest tam potrzebny. Przedłużenie angażu było jednak konsultowane z szefem bydgoskiego oddziału. Nie protestował!

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na pomorska.pl Gazeta Pomorska