Eugeniusz Gliwiński, absolwent Politechniki Szczecińskiej, całe życie pracował w budownictwie, członek Towarzystwa Miłośników Miasta Bydgoszczy, o historii bydgoskiej kolei wie bardzo dużo. Wycina z prasy artykuły na ten temat, zbiera stare zdjęcia. - To pierwszy gmach dworca. A tak budynek wyglądał w latach 1861-1913. A to już dworzec po ostatniej przebudowie... - _pokazuje pocztówki. Oglądam, podziwiam i słucham. Dowiaduję się, że pierwszy budynek stacyjny dworca wybudowano w połowie XIX wieku pomiędzy peronami, że...
Ale po kolei.
Na początek Berlin
Latem 1851 roku z Bydgoszczy wyjechał pierwszy pociąg w kierunku Krzyża, Szczecina i Berlina. W "Kalendarium" wydawnictwa BTN pod datą 13 lipca 1851 roku czytamy: "W niedzielę po południu tłumy bydgoszczan ciągną piaszczystą drogą (dziś ul. Dworcową) w kierunku folwarku Bocianowo, gdzie wybudowano dworzec kolejowy. Krótko po godzinie czwartej po raz pierwszy wjeżdżają wolno po torach stacyjnych dwa parowozy: "Brda" i "Wda".
Z wydawnictwa dowiadujemy się również, że 26 lipca, po uroczystym otwarciu odcinka Kolei Wschodnich Bydgoszcz - Krzyż, zapewniającego połączenie z Berlinem przez Szczecin, król Fryderyk Wilhelm IV odbiera paradę wojskową i pochód. "Następnego dnia o godz. 2.30 w nocy odjeżdża z dworca bydgoskiego pierwszy pociąg dostępny szerszej publiczności. Odcinek Bydgoszcz - Nakło, na którym nie ma stacji, pociąg przejeżdża w 50 minut". Warto dodać, że ten pierwszy pociąg na zachód przejeżdżał nad Brdą po pierwszym kolejowym moście z cegły.
Po roku, 6 sierpnia 1852 roku, z naszego miasta wyruszył pociąg do Maksymilianowa i dalej przez Terespol, Laskowice, Twardą Górę, Smętowo, Pszczółki i Pruszcz do Gdańska. - _Mówiąc o pierwszym dworcu, mamy na myśli niewielki budynek stacyjny, pomiędzy dzisiejszym drugim i trzecim peronem. Jest to środkowa część istniejącego do teraz budynku - opowiada Eugeniusz Gliwiński.
Budynek ze skrzydłami
Z biegiem lat pozycja Bydgoszczy na kolejowej mapie Polski zaczynała wzrastać, to i dworzec zmieniał swoje oblicze. - Gdy połączono koleją Bydgoszcz z Toruniem okazało się, że gmach jest za mały. Dlatego też w 1861 roku do pierwotnego gmachu dobudowano dwa obszerne skrzydła tak zwane "zamkowe" oraz frontowy budynek u wylotu obecnej ulicy Dworcowej. Pomyślano też o warsztatach, które okazały się zalążkiem Zakładów Naprawczych Taboru Kolejowego. Minęło jeszcze trochę czasu, zanim w latach 1913-14 przy obecnej ulicy Zygmunta Augusta 7 wzniesiono budynek frontowy dworca głównego w stylu modernistycznym. Miał piękny, spadzisty dach, a na środku wieżyczkę z zegarem - _wspomina pan Eugeniusz.
Kasa z grzybkiem
Inaczej też dworzec wyglądał w środku. - _Wprawdzie kasy znajdowały się w tym samym miejscu, co obecnie, ale przed okienkami nie ma już kamiennych grzybków. To właśnie na nich podróżni mogli ustawiać bagaże, by nie przeszkadzały podczas kupowania biletów. Do kasy podchodziło się z prawej strony grzybka, a odchodziło z lewej. Niestety, osoby niepełnosprawne na wózkach nie mogły podjechać pod okienko. Musiały prosić innego pasażera, by im kupił bilet - opowiada pan Ferdynand (na jego prośbę nie ujawniamy nazwiska). Skoro już podróżny miał bilet w kieszeni, a do odjazdu pociągu zostało mu kilka minut, to w tym czasie mógł się na przykład zważyć. Na pamiątkę dostawał wydruk. Natomiast, by umilić sobie podróż, mógł kupić coś "na ząb" w kiosku ze słodyczami, który najprawdopodobniej należał do warszawskiej firmy Fruzińskich.
Pan Ferdynand zapamiętał, że na dworcu zawsze było tłoczno. Sam często jeździł koleją. Bo jak nie jeździć, skoro ojciec pracował jako ślusarz maszynowy w Warsztatach Kolejowych i rocznie otrzymywał 12 darmowych biletów na dowolne trasy w kraju? Dokąd najchętniej tata zabierał rodzinę? Niedaleko, tylko do Rynkowa. Takie wycieczki opłacały się, bo dzieci pracowników kolei dostawały 80-procentową zniżkę na podróż. Bezpłatne bilety taty panu Ferdynandowi przydały się również w gimnazjum, gdy wraz z kolegą wybrali się na wagary do Wilna._
Cztery tunele
Przedwojenny dworzec to były cztery tunele. Najważniejszym, pasażerskim, podróżni przemieszczali się na perony. Z kolei tunelem bagażowym "jechały" torby, nadawane w holu. Tunel był zakończony windą stalową, która wyciągała bagaże na perony. - _Był też tunel prowadzący do warsztatów kolejowych. Funkcjonuje do dzisiaj. Nie można zapomnieć o tunelu pocztowym. Przesyłki nadawane w holu poczty przy Zygmunta Augusta, wózkami ciągniętymi przez ludzi, były dowożone na perony, wprost pod drzwi pociągów - _dodaje pan Ferdynand.
Te pociągi też były inne niż dzisiaj. Przed wojną pasażer miał do wyboru aż cztery klasy podróży. Najdroższa, ale zarazem najbardziej luksusowa, była "jedynka". W tej klasie na dłuższych trasach kursowały również wagony sypialne. Trochę tańsza była "dwójka", a jeszcze mniej trzeba było zapłacić za "trójkę". Z kolei najtańsza, czwarta, klasa była przeznaczona wyłącznie dla młodzieży i gospodyń wiejskich, które z towarem przyjeżdżały do miasta. Klasy, klasami, ale najważniejsze jest to, że pociągi były bardzo punktualne. Bez względu na porę roku zawsze przyjeżdżały według rozkładu. Dlatego też wiele osób regulowało według nich swoje zegarki.
Przepustka na perony
- _Zapewne wiele osób pamięta jeszcze peronówkę. Musiał ją wykupić każdy, kto chciał dostać się na peron, by na przykład odprowadzić kogoś na pociąg lub go stamtąd odebrać. Podróżnym, którzy mieli bilet, peronówka nie była potrzebna - opowiada Eugeniusz Gliwiński. Pan Ferdynand dodaje: - Peronówka kosztowała chyba 20 groszy. To było niedużo zważywszy, że na przykład czesne za pół roku nauki w gimnazjum wynosiło 55 złotych, a na mundurek gimnazjalny rodzice musieli wydać aż 110 złotych. _Z kupnem peronówki nie było żadnego problemu. Wystarczyło podejść do automatu znajdującego się w holu. Następnie z peronówką schodziło do tunelu pasażerskiego. Tam trzeba było ją pokazać kontrolerowi siedzącemu w specjalnej budce. Dopiero wtedy można było dotrzeć na jeden z czterech peronów. Budki były dwie: jedna dla pasażerów idących na perony, a druga dla wracających. Po wojnie znajdowały się już w holu dworca, tuż przed schodami prowadzącymi do tunelu. Ale nie tylko w budkach sprawdzano peronówki. Tu również dziurkowano bilety, które miały formę prostokątnych, wąskich tekturek. Tylko bilety na "złożone", bardziej skomplikowane trasy kasjerki wypisywały ręcznie. Bez względu na to, jak wyglądał bilet, zawsze po zakończeniu podróży trzeba go było oddać w budce. Tak dla pewności, że nikt inny nie wybierze się w tę samą trasę. Peronówki zniknęły pod koniec lat 50. ubiegłego wieku.
Abonament w restauracji
Podróżni, którzy zgłodnieli, mogli uraczyć się posiłkiem w "Restauracji Dworcowej". - _Jej dzierżawa to był doskonały biznes. Równie świetne były tamtejsze obiady. Pamiętam, że jeden kosztował złotówkę i dwadzieścia groszy. To nie było mało, lecz na brak klientów właściciel nie mógł narzekać. By skusić pracujących w okolicy dworca, proponował im wykupienie na przykład miesięcznego abonamentu. To się bardzo opłacało obu stronom. Restaurator miał stałych klientów, a ci stołowali się znacznie taniej - opowiada pan Ferdynand.
Z całą pewnością w restauracji podróżni czuli się bezpiecznie. A na przykład na peronach? - Też. Już w okresie międzywojennym działa Straż Ochrony Kolei. Sokiści patrolowali perony, czuwali, by podróżnym nic się nie stało - _przekonuje Eugeniusz Gliwiński.
Bezkształtna bryła
Dworzec zmienił swoje szaty w latach 60. ubiegłego stulecia. - _Przebudowa trwała dwa lata. Kierowali nią dwaj architekci z Gdańska: Pietrusik i Święch. Niestety, w jej efekcie zniknęła wieżyczka z zegarem, a piękny, spadzisty dach zastąpiono płaskim. Przebudowano też okna. Tak więc, dziś dworzec to bezstylowa, bunkrowata bryła - mówi Zdzisław Hojka, kierownik działu historii Muzeum Okręgowego w Bydgoszczy. Podczas modernizacji został również przedłużony tunel pod ulicą Zygmunta Augusta. Zbudowano dwa wyjścia na zewnątrz na ul. Dworcową. - _Wówczas jedno z nich prowadziło do postoju taksówek. Dziś w tym miejscu znajdują się przystanki końcowe autobusów. Natomiast drugie wyjście wiodło do pętli tramwajowej. Obecnie, po likwidacji linii tramwajowej na Dworcowej, w tym miejscu swój postój mają taksówki - _dodaje Eugeniusz Gliwiński. W kolejnych latach niewiele się zmieniło na dworcu. Niedawno, przed wejściem do holu, dobudowano oszklone pomieszczenie, w którym znajduje się kawiarnia.
***
Widokówki pochodzą ze zbiorów Muzeum Okręgowego w Bydgoszczy, które udostępniło nam kolekcję.
