Koleje z protestami

     Mieszkańcy powiatu tucholskiego mogą być spokojni o połączenia tylko do końca roku. Koleje zapowiadają zmiany w rozkładach, więc ludzie są zaniepokojeni. Już są problemy z pociągiem sezonowym z Czerska przez Lipową Tucholską do Wierzchucina, bo nie ma kto finansować połączenia z Czerska, który leży w Pomorskiem, do Lipowej w kujawsko-pomorskim.
     Lokalne od marszałka
     Na połączenia lokalne pieniądze dają samorządy województwa, a Pomorskie nie ma pieniędzy na finansowanie pociągów z Kościerzyny przez Lipową, gm. Śliwice. - Stracą nie tylko mieszkańcy Lipowej czy Bąka, ale i Szałamajów czy Łęga - mówi sołtys Lipowej Dariusz Spica, który wysłał do ministerstwa infrastruktury protest w tej sprawie. - Pisałem, że nie można murem oddzielać Gdańska i Torunia, a w okolicach Bąka, Szałamajów, Starej Kiszewy, Odrów czy Wojtala nie ma równoległych dróg, po których kursowałyby autobusy. Czym ludzie dojadą do pracy jak nie pociągiem?
     **_Tak nie można
     Odpowiedź z ministerstwa dotarła już do Lipowej. - Piszą mi, że zgodnie z ustawą połączenia lokalne to sprawa marszałków województwa, ale województwa muszą brać pod uwagę skomunikowanie między regionami - dodaje Spica. - I co z tego, jak pociąg z kujawsko-pomorskiego zatrzyma się w Lipowej, bo zaraz jest granica? Nikt nie zwraca na to uwagi. Każdy ma nas w nosie, bo to tylko takie gadanie, a finansować i tak nikt nie chce.
     _