Jej zdaniem pokazano w nim tylko błędy.
O miejskiej przyrodzie debatowano we wszechnicy we wtorek. Spotkanie zorganizowały Fundacja Ekologiczna Ziemi Chojnickiej i Zaborskiej, Liga Ochrony Przyrody i Chojnickie Towarzystwo Przyjaciół Nauk. Zieleń ocenił dr Maciej Korczyński, architekt krajobrazu z Uniwersytetu Technologiczno Przyrodniczego w Bydgoszczy. Skrytykował on zaniedbany Park Tysiąclecia, zbyt małą ilość roślin w fosie miejskiej i zbytnią przycinkę drzew. Stwierdził, że krzewów brakuje przy niektórych szkołach, kościołach i supermarketach. Radził posadzić np. rododendrony na Wzgórzu Ewangelickim. W trakcie debaty miejskich planów przyrodniczych starała się bronić Lucyna Perlicka z Wydziału Gospodarki Komunalnej i Ochrony Środowiska. Po spotkaniu nie zmieniła ona swojego stanowiska.
A gdzie plusy?
- Podczas debaty pokazano za mało dobrego - mówi Perlicka. - Nie chodzi tu o chwalenie, tylko o przedstawienie plusów i minusów. W ocenie nie podano nawet jednego przykładu właściwego zagospodarowania terenów zielonych w mieście, a przecież jest ich sporo.
Zdaniem urzędniczki dr Korczyński nie miał pełnej wiedzy na temat sprawy.
- Park Tysiąclecia będzie w tej kadencji w całości zmodernizowany. Zmiany zaistnieją też fosy miejskiej i okolic stadionu Chojniczanki. Nie ma sensu prowadzić obecnie w tych miejscach małych remontów - przekonuje Perlicka. - Podobnie jest z terenem wokół kościoła przy ulicy Wiśniowej, gdzie planowana jest budowa parkingu.
Wituszyński przyznaje rację
Nasadzenia, jak podaje Perlicka, nie są możliwe we wszystkich miejscach ul. Bytowskiej, gdzie w ziemi jest duże zagęszczenie kabli. Podobnie jest na Wzgórzu Ewangelickim. Tam krzewom przeszkadzałaby chociażby spora ilość ptaków.
- Muszę się spotkać z Lucyną Perlicką i Krystyną Sowacką, dyrektorką wydziału komunalnego, aby wyjaśnić nieporozumienia - mówi Marek Wituszyński, prezes FEZChiZ. - Popieram zorganizowanie kolejnej debaty, podczas której moglibyśmy skonfrontować nasze zdania.
Marek Wituszyński przyznaje rację Perlickiej. Przed debatą powinny były odbyć się konsultacje z ratuszem. Wówczas bydgoski naukowiec mógłby porównać swoje obserwacje z miejskimi planami.
- Zabrakło na to czasu. Doktor Korczyński spędził w Chojnicach w sumie tylko kilka dni - przyznaje prezes fundacji.