Od kilku tygodni prokuratura analizuje materiały dotyczące dziekana wydziału biologii, któremu zarzuca się niewłaściwe traktowanie pracowników. Teraz doszedł wątek profesor Anny B., która zdaniem pracowników również traktowała ich w sposób niedopuszczalny.
Zarzuty bezzasadnie, czy jednak prawdziwe?
- Do śledztwa prowadzonego w Prokuraturze Rejonowej Toruń Zachód dołączone zostały m.in. materiały gromadzone przez komisję antymobbingową na UMK – mówi prokurator Jarosław Kilkowski z Prokuratury Okręgowej. - Wskazują one, że czynów objętych postępowaniem mogła dopuścić się również inna osoba. Postępowanie toczy się cały czas „w sprawie”, chodzi między innymi o ewentualność przekroczenia uprawnień, przekroczenia praw pracowniczych.
Co ciekawe na uczelni sprawa prof. B została zamknięta bez wyciągania jakichkolwiek konsekwencji.
- W tej chwili nie ciążą na niej żadne zarzuty – zastrzega Ewa Walusiak-Bednarek z zespołu prasowego UMK. - Rzecznik dyscyplinarny prowadził postępowanie wyjaśniające, które umorzył, uznał więc zarzuty za bezzasadne. Zarzuty sformułowane przez jedną z pracownic dotyczyły niewłaściwego traktowania w miejscu pracy, konkretniej; zlecania prac uciążliwych, monotonnych, a przede wszystkim nadmiernej kontroli realizacji zleconych zadań. Skarżąca złożyła na decyzję rzecznika zażalenie.
Nie przystoją naukowcowi
Przewodniczący Komisji Dyscyplinarnej powołał komisję do ponownej analizy sprawy. Komisja podtrzymała decyzję rzecznika o umorzeniu postępowania.
Komisja dyscyplinarna na UMK zajęła się sprawą nadużyć ma Wydziale Nauk Biologicznych i Weterynaryjnych wskutek zarzutów, jakie postawiło dziekanowi trzech pracowników. Chodzi o nieuzasadnione, pozamerytoryczne blokowanie awansów oraz niewłaściwe traktowanie dwóch pracowników.
Według służb prasowych UMK nie można mówić mobbingu, a raczej „o zachowaniach, które nie przystoją pracownikowi naukowemu, ale nie noszą znamion mobbingu”.
Wśród poszkodowanych są pracownik inżynieryjno-techniczny, adiunkt oraz pracownik administracji.
Profesor Werner Ulrich, został odwołany przez rektora z funkcji dziekana, ale nie zawieszony jako pracownik naukowy.
