W ratuszu euforia po zwycięstwie "Chojniczanki" z GKS Bełchatów i przed zbliżającym się meczem z Legią w Pucharze Polski. - Takiego sukcesu jeszcze nie było - zaciera ręce burmistrz Arseniusz Finster. - Jest on naprawdę historyczny i zamyka chyba usta tym, którzy uważają, że nie warto inwestować w piłkę nożną...
Finster przypomina, że po 30 latach chojniczanie doczekają się spotkania o takiej randze, bo w 1971 r. Chojniczanka zmierzyła się z Zagłębiem Sosnowiec w jednej szesnastej Pucharu Polski. Wygrała, ale przegrała z GKS Katowicami w jednej ósmej. W 1981 r. miała zaszczyt grać z Widzewem Łódź w jednej szesnastej, zaś na stadionie było wtedy 7 tysięcy kibiców. Jedną z bramek strzelił wówczas Zbigniew Boniek. Niestety, wynik był dla chojniczan niekorzystny - 1:2 dla Widzewa.
- Sądzę, że nasi piłkarze zmazali już winy po nieszczęsnym meczu z Bytovią - wzdycha burmistrz. - Może awansujemy do finału...
W związku z tym, że PZPN obniżył wymagania związane z wysokością ogrodzeń, które w nowej wersji mogą mierzyć 1 m 20 cm, także na chojnickim stadionie będzie zmiana. Bo teraz ci, którzy siedzą w rzędach od 1 do 3, oglądają mecze przez siatkę, a na ogół siedziska są puste, bo kibice wolą stać na koronie stadionu - Jak obetniemy ogrodzenie, to będzie lepszy widok - podkreśla Arseniusz Finster.
Na meczu z Legią 28 października burmistrz spodziewa się rekordowej frekwencji i już myśli o tym, czy uda się wygospodarować miejsce na dodatkowe trybuny i czy kibice Legii będą chcieli przyjechać do Chojnic.
Jest też ważna deklaracja, że miasto pomoże w ewentualnym transporcie zainteresowanych meczem Chojniczanki w Warszawie - 18 listopada. - Może nie taborem MZK, ale na pewno jesteśmy w stanie coś załatwić - obiecuje Finster. - Zakupem biletów zajmie się klub.