Gdyby Anka nie poznała Davida, pewnie nigdy nie założyłaby biało-niebieskiej bransoletki. - To znak piłkarzy Evertonu. Na Wyspach chyba każdy coś nosi. Ale o co w tym wszystkim chodzi? - zastanawia się młoda bydgoszczanka.
Miliony ludzi na świecie już kupiły jedną lub kilka silikonowych bransoletek. A to znaczy, że wspierają: demokratyczne dążenia takich narodów jak Białorusini; zbieranie funduszy na zakup wody dla krajów, w których jej brakuje albo na głodujące dzieci. Albo popierają walkę z rakiem, cukrzycą, astmą, chłoniakiem i wieloma innymi chorobami. Bądź są przeciwnikami rasizmu, przemocy w rodzinie, maltretowaniu nieletnich i dyskryminacji "kochających inaczej". Lub wspierają poszukiwania zaginionych dzieci albo przeszczepianie narządów. A może, tak jak chłopak Anki, są tylko fanami jakiegoś klubu.
Żyj mocno!
Zaczęło się od żółtej opaski fundacji "Livestrong" ("Żyj mocno"), założonej przez amerykańskiego kolarza Lance Armstronga. Siedmiokrotny zwycięzca Tour de France wygrał walkę z rakiem jąder. Wróciwszy do zdrowia i sportu, zaczął pomagać innym. Pieniądze z sprzedaży opasek idą na leczenie chorych na nowotwory. Podobno sprzedano już 40 milionów żółtych bransoletek.
- Kupiłem oryginalną, przez internet - 17-letni Jacek wyciąga rękę ozdobioną żółtą bransoletką z wytłoczonym napisem LIVESTRONG. - Kosztowała 15 złotych. Teraz są tańsze, ale nie żałuję. Przecież wsparłem szczytny cel - mówi z dumą.
Lance chyba jednak nie przewidział, że wymyślając silikonową opaskę uruchamia lawinę. Dziś są setki. Każda coś znaczy, o czymś mówi, daje jakiś sygnał. Nawet gdy jest zwykłym, reklamowym gadżetem.
Bywali w świecie zapewniają, że bransoletki będące symbolem wzniosłego celu i szlachetnej idei ciągle są na topie. Noszą je nobliwe panie i dżentelmeni, politycy, sławni artyści, sportowcy i ludzie biznesu.
- Popatrz, kupiłem, więc popieram walkę z rasizmem - zdają się mówić właściciele biało-czarnych opasek. A posiadaczki różowych zapewniają, że rak piersi to nie wyrok, tylko trzeba się badać.
Walcz z rasizmem!
KOLORY OPASEK
Symbolika opasek jest umowna. Od nas tylko zależy, jaki kolor, a tym samą ideę, akcję czy kampanie wybierzemy
biały - dziewictwo, wspieranie adopcji, pokoju na świecie, prawo do życia, symbol nadziei, walka z głodem
zielony - walka z jaskrą, zapobieganie urazom oczu, wspieranie poszukiwań zaginionych dzieci, popularyzacja bezpieczeństwa i higieny pracy
żółty - walka z rakiem, poparcie dla armii,
pomarańczowy - życie bez nałogu palenia tytoniu, wspieranie osób rzucających palenie
czerwony - walka z chorobami serca i AIDS
różowy - ochrona życia poczętego, wspieranie porodów rodzinnych, walka z rakiem piersi
ciemnoniebieski - przeciwdziałanie maltretowaniu nieletnich, walka o jakość wody, walka o wolność słowa, wspieranie walki z piractwem muzycznym
brązowy - walka z rakiem dwunastnicy
czarny - przeciwdziałanie gangom, walka z czerniakiem, żałoba
Gorąco. No i dobrze. Ludzie skąpo ubrani, więc takie detale jak opaski doskonale widać. Idę ulicą i patrzę ludziom na przeguby rąk. Puste. Czasami jakieś sznureczki, rzemyki, koraliki. - Może po Nowym Jorku czy Londynie tysiące chodzą z kolorowymi nadgarstkami, ale nie u nas.
Marek jest pierwszy, u którego zauważam białą opaskę. Nosi ją od roku. - Kupiłem w internecie. Wsparłem fundację zbierającą pieniądze na walkę z głodem - tłumaczy.
Czy ma pewność, że nie dał się oszukać? - Gdy dam żebrzącemu na ulicy, też nie wiem, co kupi - obiad w barze czy wino marki "arizona". Ale w coś trzeba wierzyć.
A inni bydgoszczanie, u których widziałam białe bransoletki... W co oni wierzą? Może w to, że na świecie w końcu zapanuje pokój, i że nadzieja umiera ostatnia. Bo i taka jest symbolika kawałka białego silikonu. A może wysyłają sygnał, że są niewinni...
Żeby było coś dobrego
Kamila Jaskólska, uczennica Liceum Menadżerskiego nosiła dwie: białą i różową. - Zdjęłam, bo się trochę zniszczyły - mówi.
Narzeka, że w Bydgoszczy niełatwo kupić "szlachetną" bransoletkę. - Są w sklepach z markowa odzieżową sportową, ale nie o takie mi chodzi. Przecież nie muszę pokazywać, że jestem fanką Adidasa czy Nike. Jeśli kupuję to po to, by popierać wzniosłe cele, włączać się kampanie, które przynoszą coś dobrego.
Potwierdza, że najpopularniejsze są białe. Przynajmniej wśród jej rówieśników. - Symbolizują protest przeciwko rasizmowi. Jego korzenie tkwią w muzyce hiphopowej.
Mówi, że na rękach bywalców niektórych miejskich dyskotek rzadko widać opaski. - Bo ci, którzy je noszą to ludzie zbuntowani, myślący. Stale czegoś szukają. Mają ambicje, chcą coś osiągnąć.
Jeśli wierzyć internetowym doniesieniom rekordy popularności biją dwie splecione ze sobą opaski w kolorze czarnym i białym z napisem "Stand up/speak up" - "Wstań/wypowiedz się". Podobno chodzi o to, by z boisk raz na zawsze zniknął rasizm.
Pokonać przeciwnika
"Jesteś prawdziwym kibicem? Kup opaskę swojego klubu, pomóż pokonać przeciwnika. Nawet jeśli masz już taką na swojej ręce, to możesz zrobić komuś fajny prezent. Bądź dumny z barw swojego klubu. Wyraź to!" - zachęcają w internecie fani "Wisły Kraków". Wyraź, czyli kup i noś klubową opaskę. Czemu nie?
Ankę z jej angielskim przyjacielem spotykam w parku Kazimierza Wielkiego. Oboje na rękach mają opaski biało-niebieskie. - To od Davida - pokazuje na chłopaka siedzącego obok. Młodzieniec zajada się lodami i nie reaguje. - Nie mówi po polsku. Pochodzi z New Brayton, jest kibicem Evertonu. Kolor biały i niebieski to właśnie barwy tego klubu. Dał opaskę, to noszę. Teraz i ja jestem kibicem - śmieje się Anna.
Za kilkanaście godzin razem lecą na Wyspy. - W Anglii silikonowe opaski są bardzo popularne. Nawet dzieci je noszą - dodaje.
Podaj mi coś słodkiego
Opaski są niczym cegiełki. Kto kupi, dokłada swój grosz do ważnych przedsięwzięć. Już drugi rok Polska Akcja Humanitarna prowadzi akcję zbierania funduszy na zakup wody dla mieszkańców krajów, gdzie jej dramatycznie brakuje. Szacuje się, że miliardowi ludzi brakuje wody pitnej. Specjalne konto zasilane jest pieniędzmi pochodzącymi ze sprzedaży ciemnoniebieskich opasek. Jedna kosztuje 5 złotych. - Tyle wystarczy, by jeden mieszkaniec Czeczenii, Sudanu, Afganistanu czy Sri Lanki miał co pić przez miesiąc - zapewniają przedstawiciele PAH.
Są też opaski, które mogą uratować życie chorym na cukrzycę. I to w dosłownym tego słowa znaczeniu.
- Mieliśmy przypadki zgonów na ulicach. Zanim ktokolwiek zorientował się, że to człowiek cierpiący na cukrzycę, było już za późno. A wystarczy taka opaska i nie trzeba nerwowo szukać po kieszeniach omdlałego, by wiedzieć, co mu jest - tłumaczy Andrzej Bauman, prezes Polskiego Stowarzyszenia Diabetyków.
Pomarańczowa opaska silikonowa z napisem: "Jestem chory na cukrzycę, podaj mi coś słodkiego i wezwij lekarza" kosztuje tylko 2 zł. - Zamówiliśmy kilkadziesiąt tysięcy. Rozdajemy je, szczególnie dzieciom. To bardzo dobry pomysł. Kiedyś osoby cierpiące na cukrzycę nosiły metalowe, ale one nie zdały egzaminu, bo rdzewiały. Te są lepsze - zapewnia prezes.
Od niedawna można też kupić opaskę, którą firmuje Stowarzyszenie "Życie po przeszczepie". Jest znakiem, że zgadzamy się na oddanie swoich narządów drugiemu człowiekowi po naszej śmierci.
Muszę się naznaczać?
Każda epoka ma swojego bzika. Teraz jest nim silikonowa bransoletka. Tak przynajmniej twierdzi pan Zdzisław. - Moda, żeby nie powiedzieć szaleństwo - komentuje. Od lat wspiera hospicja, co roku daje na Wielką Orkiestrę Świątecznej Pomocy. - Mogę to powiedzieć każdemu, kto mnie zapyta. Ale nie muszę się z tym obnosić. A tak by było, gdybym założył opaskę. Przecież nie muszę się naznaczać - przekonuje.