Zobacz wideo: Liczebność zwierząt hodowlanych w Polsce
O tej sprawie pisaliśmy w połowie czerwca. Mieszkańcy Trzcian, Wałdówka, Obkasu i Włościborza w powiecie sępoleńskim od lat zmagają się z permanentnym smrodem dobiegającym z hodowli świń w pobliżu ich gospodarstw. Podejrzewa się, że na terenie Krajeńskiego Parku Krajobrazowego rolnik prowadzi hodowlę metodą bezściółkową, niezgodną z uchwałą Sejmiku Województwa. Samorządy gminy Sępólno, Kamienia Krajeńskiego i powiatu oraz przedstawiciele KPK postanowili złożyć zbiorowe zawiadomienie do prokuratury o możliwości popełnienia przestępstwa i wykroczenia. Pismo wpłynęło do Prokuratury Rejonowej w Tucholi.
- Otrzymaliśmy odpowiedź, że Komenda Powiatowa Policji w Sępólnie Krajeńskim wszczęła czynności wyjaśniające. Zostaliśmy poproszeni o złożenie wyjaśnień – informuje Krzysztof Wojtkowiak, dyrektor Krajeńskiego Parku Krajobrazowego.
Problem z hodowcą świń
Sprawa zaszła tak daleko, ponieważ służby WIOŚ, weterynarii, powiatu przeprowadziły kontrole w zakresie własnych kompetencji, ale żadna nie wyjaśniła problemu kompleksowo.
- Jest problem, by ustalić metodę hodowli. Według inwestora prowadzi się tam system ściołowy. Ale nie można tego nazwać metodą ściołową w sytuacji, gdy na placu jest kilka kupek trocin. My twierdzimy, że jest tam chów bezściołowy – mówiła wówczas na konwencie powiatu sępoleńskiego Barbara Wiśniewska, dyrektorka wydziału rolnictwa i leśnictwa w Starostwie Powiatowym w Sępólnie Krajeńskim. - Powiatowy inspektor nadzoru budowlanego prowadzi postępowanie wyjaśniające w sprawie wykonywania robót budowlanych bez wymaganych dokumentów. Sprawa jest trudna. Tutaj nie ma woli współpracy i porozumienia – dodała.
Wątpliwości samorządowców i przedstawicieli parku wzbudza również kwestia dotyczące liczebności stada w jednym miejscu. Dozwolona jest hodowla maksymalnie 2 tysięcy sztuk. Według służb powiatowych i Parku inwestor umiejętnie omija obowiązujące przepisy.
- Jeżeli jest powyżej 2 tys. sztuk, to powinien być przeprowadzony raport oddziaływania na środowisko. W Wałdówku mamy dwa stada na terenie jednej nieruchomości: w jednej jest niespełna tysiąc, w drugiej niecałe 2 tysiące. Są co prawda dwa budynki, ale widzimy, że jest tam jedno ujęcie wody, jedna działka, jedna brama wjazdowa. I to gospodarstwo oddziałuje na całą okolicę. Okazuje się, że to jest rozpisane na dwóch właścicieli. Powinno być rozpatrywane jako całość, ale w dokumentacji widnieją dwa stada i jako dwa oddzielne gospodarstwa. I tutaj kontrole weterynarii i WIOŚ też nie wykazały łamania prawa – mówi nam Wojtkowiak.
Samorządowcy i przedstawiciele krajeńskiego parku doszli do wniosku, że sprawą powinny się zająć organy ścigania.
