Skazani od kilku dni żyją przeprowadzką. Ci, którzy trafią do nowego, nowocześnie zaprojektowanego budynku, będą mieć nieco luźniej niż osoby pozostające w starych blokach. - Nasz zakład karny, podobnie, jak wszystkie inne tego typu placówki, jest przeludniony - przyznaje Bożena Nowicka, zastępca dyrektora ZK we Włocławku.
Zgodnie z ministerialnymi zaleceniami trzeba dostosować więzienia do wymogów unijnych. W większości krajów europejskich na jednego więźnia przypadają cztery metry kwadratowe, osadzeni w polskich zakładach karnych teoretycznie mają dla siebie trzy metry. W praktyce bywa z tym różnie. Na przykład we włocławskim więzieniu, w którym jest 980 miejsc, przebywa 1200 mężczyzn.
Nowy pawilon pomoże zakładowi zbliżyć się do standardów unijnych. W trzykondygnacyjnym budynku jest 61 czteroosobowych cel. W każdej oprócz piętrowych, metalowych łóżek, są stolik, krzesło i niewielki, odgrodzony od reszty pomieszczenia kącik sanitarny. Na przestronnych korytarzach zamontowano monitoring. Kamery śledzą też każdy ruch osadzonych podczas godzinnych spacerów na spacerniakach.
Obok nowego bloku wybudowano boisko do koszykówki. - Zastosowano nowe technologie - zachwala Bożena Nowicka. - A co najważniejsze, w pawilonie jest świetlica.
Świetlice to wciąż trudno dostępny luksus ze względu na duże przepełnienie polskich więzień. W niektórych blokach trzeba je było zlikwidować i zaadaptować na cele mieszkalne.
Budowa nowego bloku trwała rok. W całości sfinansowało ją Ministerstwo Sprawiedliwości. Na razie w budynku kwaterowani są więźniowie oraz tymczasowo aresztowani przebywający we włocławskim zakładzie karnym. W przyszłości trafią tu także skazani z innych placówek. Zwłaszcza tych, które są jeszcze bardziej przeludnione. A takich nie brakuje, zwłaszcza na południu Polski.