Komu przeszkadza Piotr C.? Awanturnik i alkoholik, czy osoba, która ma problemy? Wszyscy rozkładają ręce

Ten mężczyzna codziennie spożywa alkohol, staje się niebezpieczny i agresywny dla otoczenia - mówi nam mieszkanka Skępego (imię i nazwisko do wiadomości redakcji). - Zaczepia ludzi i klientów sklepu, pod którym przesiaduje już od rana. Przeganiany był ze stacji paliw, to znalazł się tu.

Pan Piotr C. na rowerze ze zgrają psów jeździ po Skępem od sklepu do sklepu. Teraz upatrzył sobie ten przy ulicy Kujawskiej. Klienci mówią wprost.

- Gdy jest pod sklepem, wybieram inny - mówi pani Grażyna. - Albo psy mnie pogryzą, albo on zacznie zaczepiać. Wnuczki do sklepu nie puszczam.

Niektórzy mówią, że jego zachowanie i wygląd odstrasza najmłodszych. - Jeździ tym rowerem i gada sam do siebie. Do tego te psy bez kagańca. Przyznaję, że straszę wnuka tym panem - mówi mieszkanka Skępego.

Ktoś przypomina inną sytuację, gdy przez cały dzień jeździł z martwym zwierzęciem na bagażniku. - Auto potrąciło mu psa. On zaczął rozpaczać i zwłoki pieska w worku woził na bagażniku - opowiada pan Jan. - Przecież ktoś powinien się nim zainteresować.

Zainteresowała się młodzież, która zaczepia mężczyznę, by jak to mówią się pośmiać. Założyli mu nawet profil na facebooku.- Wiele razy wzywana była policja, bo mężczyzna zachowuje się dziwnie, ale ośrodek pomocy też powinien się tym zająć. Piotr C. pije alkohol, zażywa lekarstwa, bo widać, że ma problemy psychiczne. Skąd ma pieniądze? - pytają.

Piotr C. mieszka za Skępem z konkubiną. Nie chciała z nami rozmawiać o poczynaniach partnera. Policja, która na miejsce, wzywana była kilkanaście razy, dodaje, że to nie jest groźny mężczyzna.

- Policja wzywana była do tego mężczyzny - poinformowała nas sierż. szt. Katarzyna Sobocińska. - Mężczyzna, pod wpływem alkoholu, odwożony był do izby wytrzeźwień lub miejsca zamieszkania.

Policja nie odnotowała żadnych naruszeń prawa przez Piotra C., dla policjantów również jest bardzo uprzejmy.

Mieszkańcy dodają, że po odwiezieniu przez policję, szybko trafia znów pod sklep, często taksówką. - Wiem, że nikt nie zabroni mu przychodzenia pod sklep - mówi mieszkanka. - Ale może ktoś go skłoni do odwyku.