27 listopada, podczas sesji powiatowej rady, do porządku obrad wprowadzono dodatkowy, czternasty punkt. Uchwałę o wyrażeniu zgody na rozwiązanie umowy o pracę w szpitalu z Ireneuszem Beśką. Radni uchwałę przyjęli. I nie byłoby w tym nic dziwnego, gdyby nie fakt, że głosy "za" oddali samorządowcy z PSL i SLD, czyli rządzącej koalicji, której Beśka był jeszcze do niedawna jednym z filarów. W obronie radnego stanęła opozycja. Przeciwko zwolnieniu z pracy głosował też radny Jacek Olech z klubu PSL.
Na początku sesji Ireneusz Beśka wystąpił z długą interpelacją. Przedstawił swoje spostrzeżenia i zarzuty pod adresem dyrektora szpitala Eligiusza Patalasa. Zdaniem radnego, szef lecznicy naraża ją na straty, nadużywa stanowiska służbowego, a także naraża zdrowie i życie pacjentów.
Padł zarzut o nepotyzm i nadużywanie pojazdu służbowego. - Był pan na sesji sejmiku w Toruniu, na co wskazują karty głosowań. Był pan również w tym samym czasie służbowym samochodem z kierowcą w Krakowie, na co wskazują zapisy w karcie drogowej - mówił podczas sesji Beśka.
Radny w swej interpelacji zwrócił też uwagę na inny fakt. W momencie, gdy przebywał na urlopie, z kierowanego przez niego w szpitalu pionu przeniesiono do komórek organizacyjnych zastępcy dyrektora ds. ekonomiczno-finansowych działy zaopatrzenia i zamówień publicznych. - Dziwi mnie panie dyrektorze, że dokonał pan takich zmian podczas mojego urlopu i bez uprzedzenia. Zadziwiający jest fakt, że obciążył pan odpowiedzialnością za te dwa znaczące działy swego zastępcę ekonomiczno-finansowego, w sytuacji gdy nie wykonuje on właściwie swych dotychczasowych obowiązków - mówił Beśka.
Przeczytaj również: Jak karmią w inowrocławskim szpitalu? [zobacz zdjęcia]
Podczas dyskusji głos zabierał starosta Tadeusz Majewski, który stoi na czele rady społecznej szpitala. - Pan Beśka rozmawiał ze mną dwukrotnie. Informował, że zamówień publicznych nie da sobie odebrać. Doszło nawet do pewnego rodzaju szantażu. Próbowałem doprowadzić do złagodzenia sytuacji. Poprosiłem radnego Olecha o podjęcie mediacji - relacjonował starosta.
Wypowiadał się Eligiusz Patalas. Dyrektor szpitala zarzucił podwładnemu naruszenie tajemnicy służbowej. - Pan radny przedstawił interpretacje faktów nie będące odzwierciedleniem rzeczywistości. Jako dyrektor szpitala podjąłem decyzje zgodne z zasadami zarządzania. Zaakceptowała to rada społeczna - komentował Patalas.
Po sesji rozmawialiśmy z dyrektorem. Poinformował, że zgłosił już prokuraturze fakt pomawiania go przez Ireneusza Beśkę o popełnienie przestępstw, których nie dokonał.
Jak wspomnieliśmy, radni głosami koalicji przyjęli uchwałę o zgodzie na rozwiązanie umowy o pracę z radnym Beśką. Opozycja proponowała, aby głosowanie było tajne. Uniemożliwiały to jednak przepisy. Padły też sugestie, aby odłożyć je do czasu, aż sprawa zostanie rozpatrzona przez odpowiednie organy. - Stawiacie nas w trudnej sytuacji. Wplątujecie w to, byśmy oddali swój głos - zauważał radny Henryk Procek z PO.
Dziś (30 listopada) radny Ireneusz Beśka wydał oświadczenie. Zakończył je tak: "Osobiście nie mogę dłużej akceptować wykorzystywania stanowiska służbowego dla celów prywatnych przez Dyrektora Eligiusza Patalasa i przyzwolenia na doprowadzanie do dużych strat finansowych. W związku z taką sytuacją, zmuszony jestem do zawiadomienia o tych faktach Centralne Biuro Antykorupcyjne. Jednocześnie mam nadzieję, że Wojewódzki Sąd Administracyjny w stosownym czasie zweryfikuje tak ekspresowe działania Rady Powiatu w mojej sprawie. Liczę, że jesienne przebudzenie polityczne Polaków, którego byliśmy świadkami przy urnie wyborczej spowoduje sprawiedliwe zakończenie tej tak dotkliwej dla mnie sprawy".