Tymi słowami sędzia Rafał Sadowski uzasadniał wczorajszy wyrok sądu odwoławczego. Na ławie oskarżonych zasiedli dwaj urzędnicy: Wiktor Krawiec, szef wydziału gospodarki nieruchomościami toruńskiego magistratu oraz Andrzej Jeziorski, były wiceprezydent miasta. Obaj zostali uniewinnieni - sąd uznał, że dopełnili swoich obowiązków przy sprzedaży gruntów Bożenie Cz.
Wczorajszy wyrok ostatecznie zakończył trwający od 2010 roku proces urzędników. Zaczęło się od zarzutów prokuratury - śledczy dowodzili, że obaj oskarżeni nie dopełnili obowiązków.
Czytaj także: Afera mostowa w Toruniu. Są pierwsze zarzuty prokuratorskie
W 2005 roku sprzedali Bożenie Cz. działkę, którą kobieta miała w użytkowaniu wieczystym, chociaż wiedzieli, że na tych terenach będzie przebiegała droga dojazdowa do nowego mostu. Bożena Cz. miała za to dostać wyższe odszkodowanie po wywłaszczeniu, a skarb państwa miał na tym stracić 119 tysięcy.
Prokuratura wyliczyła tę kwotę na podstawie zeznań biegłego. Śledczy nie wzięli jednak pod uwagę, że przez 6 lat ceny gruntów wzrosły ponad trzykrotnie.
Za to zeznająca w sądzie rzeczoznawca ustaliła jednoznacznie: to, czy Bożena Cz. była właścicielką czy dzierżawcą działki, nie miało żadnego wpływu na wysokość odszkodowania. Sąd pierwszej instancji zdecydował więc, że szkody nie było. Skazał jednak obu urzędników na 4 miesiące więzienia w zawieszeniu, bo uznał, że jako fachowcy wiedzieli, że szkoda może nastąpić i godzili się na to, sprzedając grunt.
- Ale sąd pominął w swoich ustaleniach fakt, że Bożena Cz. zapłaciła za przekształcenie 160 tys. zł - podkreślił sędzia Rafał Sadowski, uniewinniając urzędników. - Żadna, nawet potencjalna szkoda, nie mogłaby być większa niż ta kwota.
Sąd zdecydowanie oczyścił z wszystkich zarzutów Andrzeja Jeziorskiego. Ale Wiktor Krawiec musiał wysłuchać gorzkich słów pod swoim adresem. - Poznał Bożenę Cz. na długo przed sprzedażą - podkreślał sąd. - Nawet jeśli miał czyste intencje, to nie powinien był rozpatrywać jej wniosku. Takie zachowanie było naganne, może nawet karygodne. Wyrządziło szkodę urzędowi miasta, szkodę wizerunkową. W świat poszła wieść, że kwitnie tam kumoterstwo. Tu można dopatrywać się winy - ale nie w rozumieniu kodeksu karnego.