TARR został powołany przez wojewodę toruńskiego by pomagał w rozwoju województwa, wspierał przedsiębiorczość, tworzył nowe miejsca pracy.
Trzy piętra aportem
Sześć lat temu by móc realizować te zadania Agencja otrzymała w formie aportu trzypiętrowy budynek w najlepszym punkcie Torunia, bo przy ul. Szerokiej. Mieści się w nim Dom Towarowy "Flis".
- Przejęliśmy go w zasadzie w stanie katastrofy budowlanej. Wydaliśmy 270 tys. zł na remont i adaptację - twierdzi Ewa Rybińska, prezes TARR.
Gdy po kilku miesiącach "Flis" ponownie otworzył podwoje zmienił się nie do poznania: z siermiężnego peerelowskiego sklepu w nowoczesny budynek, w którym możliwość handlowania zyskało prawie 30 lokalnych firm. Wynajmowały one pomieszczenia od TARR.
Niemcom się opłaca
Jednak Agencja wypowiedziała im dzierżawę. Za tydzień "Flis" zostanie zamknięty, przez dwa miesiące trwać będą znowu roboty. Pierwszych klientów przyjmie w grudniu, ale zamiast miejscowych kupców swój towar - odzież dla młodzieży, na wszystkich piętrach oferować będzie niemiecki koncern "New Jorker". Firma, która ma podobne sklepy w kilku krajach Europy.
Dlaczego TARR im wynajął (na pięć lat) dom towarowy? Bo zdaniem prezes Rybińskiej "kupcy wynajmujący od nas pomieszczenia we "Flisie" nadali mu trochę bazarowy charakter", a poza tym, wykorzystywany był tylko w 40 proc. Reszta pomieszczeń stała pusta. - W tej sytuacji nie byliśmy w stanie go utrzymać - _dodaje pani prezes.
Komu pomaga Agencja?
- Agencja nic nie robiła, żeby nam pomóc np. poprzez promocje, czy reklamę. Tak jak robią to właściciele "Filmaru", którym też nie jest lekko, a mimo to, że są w gorszym punkcie miasta, walczą - _twierdzą kupcy.
Zastanawiające jednak, że Niemcom ta inwestycja (oprócz czynszu zamierzają włożyć w modernizację "Flisa" 1,5 mln marek) się opłaca. Okazuje się, że zanim zdecydowali się zawrzeć umowę przeprowadzili badania, z których wynika Starówka zawsze będzie miała charakter centrum handlowego, sklepom trzeba jednak nadać odpowiedni wysoki poziom.
