Własne gazety wydaje dziś prawie każda gmina w kraju
W Zabrzu na samorządowy miesięcznik oraz telewizję gmina wydaje 600 tys. zł rocznie. Darmowe "Nasze Zabrze" ma kredowy papier, publicystykę i reportaże. - Gazeta rozchodzi się jak świeże bułeczki, to chyba dowód, że taka prasa jest potrzebna - ocenia Wiesław Śmietana, dyrektor zabrzańskiego Domu Muzyki i Tańca.
W "Naszym Zabrzu", jak w znacznej większości samorządowych gazet, próżno szukać tekstów krytycznych wobec władz. A kontrowersji nie brakuje, o czym świadczą publikacje miejscowego tygodnika "Głos Zabrza i Rudy Śląskiej". - I mamy z tego powodu same kłopoty - mówi Przemysław Jarasz, dziennikarz śledczy. Ostatnio radny SLD i były wiceprezydent Zabrza Jerzy Wereta wzywał na sesji, by zablokować publikowanie ogłoszeń w "Głosie".
- Samorządowe gazety to patologia - twierdzi Jarosław Sellin, poseł Polski XXI. - Dziennikarze mają patrzeć władzy na ręce, w gazetach wydawanych przez samorządy za publiczne pieniądze jest na odwrót - mówi.
Podkreśla, że gazety lokalne przegrywają bój o reklamodawców. - Pewien burmistrz uzależnił wydanie pozwolenia dla przedsiębiorcy od rocznej reklamy w gazecie wydawanej przez samorząd - opowiada Jerzy Jurecki, dziennikarz z "Tygodnika Podhalańskiego".
Jarosław Sellin - i kilku innych posłów z Sejmowej Komisji Kultury i Środków Przekazu - chce zakazu wydawania samorządowej prasy. Posłowie planują wpisanie go do projektu ustawy w tej sprawie autorstwa Izby Wydawców Prasy, który leży już w Ministerstwie Kultury.
Dziennikarze mają patrzeć władzy na ręce. A w takich gazetach jest na odwrót - Jarosław Sellin, poseł Polski XXI
- Gminy powinny np. mieć co najwyżej niewielkie udziały w lokalnych mediach. Wtedy ta przejrzystość jest, bo nimi nie kierują - dodaje poseł Arkadiusz Rybicki (PO), były radny z Gdańska - prezydent tego miasta wydaje gazetkę "Herold".
Wydawcy prasy lokalnej są jeszcze bardziej radykalni w poglądach. Dominik Księski, szef Stowarzyszenia Gazet Lokalnych, twierdzi, że wydawanie gazet samorządowych jest niezgodne z prawem. Dowodem ma być opinia prof. Michała Kuleszy, współautora reformy samorządowej w Polsce i doradcy rządu w pracach nad dokończeniem reformy administracyjnej.
"Jest bowiem absolutnie niedopuszczalne, by budżet bezpośrednio miał dochody z działalności komercyjnej urzędu, a taka działalność jest jawnie sprzeczna z prawem. Żadna jednostka samorządu terytorialnego nie ma prawa prowadzenia działalności gospodarczej (niebędącej gospodarką komunalną) bezpośrednio" - pisze prof. Kulesza w opinii sporządzonej cztery lata temu.
Tymczasem własną gazetkę wydaje prawie każda gmina w Polsce. Często prowadzi także telewizję oraz radio. Gminy tworzą nawet specjalne spółki medialne ze 100-proc. udziałem gminy albo oddają wydawnictwo w zarządzenie domom kultury, jak w Mysłowicach czy Zabrzu. Ale i tak korzystają z pieniędzy publicznych.
Patrycja Szostok, doktorantka Instytutu Dziennikarstwa Uniwersytetu Śląskiego badająca takie gazety na Śląsku, broni jednak tych pism: - 50 proc. materiałów w nich ma charakter polityczny i sprzyja władzy. Jednak te gazety są przez czytelników odbierane bardziej jako źródło wiedzy o gminie niż tuba władzy. Ich likwidacja byłaby krzywdząca dla najmniejszych gmin, które nie mają prasy lokalnej.