Przypomnijmy, że piesek w typie sznaucera został adoptowany przez bydgoszczanina. W pewnym schronisko nabrało podejrzeń, że z czworonogiem może się dziać coś niepokojącego. O sprawie pisaliśmy tutaj.
- Nasza wolontariuszka porozmawiała z sąsiadami tego pana - mówiła w październiku w rozmowie z nami dyrektorka schroniska, Monika Siedlecka. - Okazuje się, że w przeszłości miał już psy, ale z relacji sąsiadów wynikało, że je zaniedbywał. Sąsiadki twierdziły też, że zostawiał je same w domu na tydzień. Ponoć zdarzało mu się zostawiać zwierzaka przywiązanego do słupka pod sklepem.
Sprawą zajęła się bydgoska policja. Nie tak dawno ją umorzyła.
- Sprawdziliśmy ten sygnał - mówi Lidia Kowalska z KMP w Bydgoszczy. - Psu nie działa się żadna krzywda. Szczegółów nie mogę przekazać, bo postępowanie dotyczyło prywatnej osoby.
Informacja o umorzeniu dotarła już do dyrekcji włocławskiego schroniska. - Niepokojące sygnały od sąsiadów trzeba było sprawdzić - mówi. - Cieszę się bardzo, że pies nie był zaniedbany, brudny czy głodzony - kwituje Monika Siedlecka.
Anakonda '18: Ćwiczenia na Wiśle w naszym regionie.