https://pomorska.pl
reklama
MKTG SR - pasek na kartach artykułów

Konkurenci oskarżają Pesę o dumping. Zazdrość znajdzie finał w sądzie?

Agnieszka Domka-Rybka, Fot. Archiwum [email protected] Tel. 052 326 31 86
Tomasz Zaboklicki, prezes Pesy
Tomasz Zaboklicki, prezes Pesy
Konkurenci oskarżają bydgoską Pesę o zaniżanie cen w przetargach. - To zwykła wojna propagandowa o rynek - komentuje Michał Żurowski, rzecznik prasowy firmy.

Szwajcarski Stadler, jeden z największych producentów taboru szynowego, chce podważyć w sądzie prawidłowość wykonania przez Pesę kontraktu w 2005 roku.

Posiadamy certyfikat!

Ma to pozbawić bydgoską spółkę doświadczenia, którym musi wykazać się oferent startujący w przetargu na dostawy wagonów.

 

Stadler twierdzi m.in., że Pesa nie posiada certyfikatu na prędkości powyżej 160 kilometrów na godzinę. - To nieprawda, mamy tymczasowy certyfikat, pojazdy przeszły testy - zapewnia Żurowski. - Fakt, nasze pociągi miedzy Warszawą a Łodzią jeżdżą z prędkością 130 kilometrów na godzinę. Tylko nie mogą szybciej, bo tory nie są dostosowane do większej!

To nie dumping!

Rzecznik Pesy podkreśla, że firma nie stosuje cen dumpingowych w przetargach. Uczestniczy w różnych i np. na Śląsku zaproponowała wysoką cenę na wyprodukowanie luksusowego pociągu, a w Małopolsce niższą na pojazd o nieco mniej zaawansowanej konstrukcji.

- Konkurenci też grają cenami. Każdemu zależy, by mu się opłacało. Gdy odbywał się przetarg nie atakowano nas! Teraz mamy do czynienia z wojną medialną. Duzi konkurenci nie mogą pogodzić się z porażką. Dziś na rynku jest mniej do podziału niż kiedyś, dlatego przegrana może bardziej boleć. Czasami to idzie wręcz o przetrwanie niektórych zakładów - podsumowuje Michał Żurowski.

 

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Biznes

Polecane oferty
* Najniższa cena z ostatnich 30 dniMateriały promocyjne partnera
Wróć na pomorska.pl Gazeta Pomorska