Dziwią się, że PKP Intercity wydaje na włosko-francuski pociąg aż 2,7 mld zł.
Na pewno nie pojedzie z tak kosmiczną prędkością, jak deklaruje, po naszych torach - uważają w Pesie, gdzie produkuje się pociągi i tramwaje. - Ten drogocenny pojazd nie zarobi na siebie, zresztą tak samo, jak Dreamliner i Stadion Narodowy w Warszawie - twierdzą w Solbusie, skąd na rynek wyjeżdżają autobusy.
W zamian za to można było np. zamówić więcej nowszych i tańszych składów rodem z Polski. By również przeciętni pasażerowie, czyli nie tylko Express InterCity Premium, podróżowali w bardziej komfortowych warunkach.
Biznes zrobi... Alstom
Gdy bydgoska Pesa wygrywała w Berlinie (wrzesień ubiegłego roku) legendarny przetarg na wyprodukowanie 470 Linków dla Kolei Niemieckich Deutsche Bahn - za ok 5 mld zł - niemieccy związkowcy byli zbulwersowani i nawet grozili strajkiem. Za to, że obca firma z Polski śmie produkować pociągi dla Niemców, że zabierze im pracę. - Niewiele brakowało, abyśmy nie podpisali tej umowy - wspomina Tomasz Zaboklicki, prezes Pesy. - Wtedy jednak zaproponowaliśmy, by silniki i zespoły hamulcowe do naszych pociągów dostarczali niemieccy producenci. Czyli, część pieniędzy wróci na ich rynek.
A jak to się odbywa w Polsce? W zamówionym za 2,7 mld zł włoskim Pendolino ani jedna część nie pochodzi z naszego kraju, czyli - już na etapie produkcji - budżet kraju nie wzbogacił się nawet o złotówkę. Tymczasem koszt utrzymania tak naszpikowanego techniką pociągu może przewyższyć dochody z jego eksploatacji. Największy biznes zrobi zapewne francuski Alstom - kontrakt jest wart 2,7 mld zł (Pendolino było produkowane przez Fiata Ferroviaria, później firmę przejęła francuska spółka Alstom, fabryka nadal jest we Włoszech).
Pytanie też, czy Pendolino pojedzie z deklarowaną prędkością, czyli 250 kilometrów na godzinę, w polskich warunkach: - Naszym zdaniem nie pojedzie, przede wszystkim ze względu na brak odpowiednich torów oraz stan infrastruktury energetycznej na kolei - komentuje Michał Żurowski, rzecznik Pesy. - To się jeszcze długo nie zmieni, więc deklarowana prędkość jest kosmiczna!
Pesa w Polsce: jeździ łącznie 235 pociągów i tramwajów rodem z tej fabryki: PKP Intercity - 14, Kujawsko-Pomorskie - 24, Dolnośląskie - 19, Mazowieckie - 48, Koleje Mazowieckie - 20, SKM Warszawa - 13, WKD - 15, Śląskie - 15, Lubelskie - 9, Lubuskie - 6, Łódź - 1, Małopolska - 13, Opolskie - 8, Podkarpackie - 8, Podlaskie - 8, Pomorskie - 6, Świętokrzyskie - 6, Warmińsko-Mazurskie - 12, Wielkopolskie - 22, Zachodniopomorskie - 16.
Tureckie mercedesy w Bydgoszczy?
- Wierzymy, że Pendolino obroni się rynkowo - mówi Zuzanna Szopowska, rzeczniczka PKP Intercity. - W ostatnim etapie przetargu otrzymaliśmy jedną ofertę od firmy Alstom. Rodzimi producenci, choćby Pesa, nie zdecydowali się na to.
- Nie wzięliśmy udziału, bo chociaż mamy duże i powszechnie znane doświadczenie w budowie pojazdów, wykluczyły nas zapisy określające kryterium doświadczenia - informuje Żurowski.
To nie pierwsza wątpliwość do przetargów organizowanych przez Intercity. W kwietniu tego roku cztery firmy - Pesa, Newag, Stadler i CAF - solidarnie zarzuciły jej, że żąda od nich zdecydowanie bardziej rygorystycznych warunków, w tym niezawodności pojazdów, niż w przypadku przetargu na Pendolino. Groziły nawet, że w nim nie wystartują. Przypomnijmy, wtedy chodziło o wyprodukowanie 25 pociągów za 1,5 mld zł.
Tort na rynku kolejowym nie jest duży, więc nie może go wystarczyć dla wszystkich. Trwa więc walka o najbardziej lukratywne umowy. Również Pesie konkurencja depcze mocno po piętach. Nowosądecki Newag, czyli jej największy polski konkurent, wielokrotnie podkreślał, że polskie przetargi w branży są ustawiane pod bydgoską spółkę. W maju tego roku Newag najpierw odwołał się od warunków umowy na pociągi dla województw pomorskiego i lubuskiego (Zachodnia Grupa Zakupowa). Twierdził, że i w konkursie preferowano bydgoską Pesę. Zwrócił się do Krajowej Izby Odwoławczej, ale ta odrzuciła odwołanie.
Tymczasem na naszym lokalnym podwórku bardzo trudno przebić się fabryce zza miedzy.
- W Bydgoszczy jeżdżą mercedesy wyprodukowane w Turcji, a tuż obok jesteśmy my, ich producenci - przypomina Michał Śliżak, dyrektor marketingu w Fabryce Autobusów w Solcu Kujawskim. - Bydgoszcz kupiła dotąd tylko sześć naszych pojazdów. Ostatni kontrakt w MZK przegraliśmy tylko dlatego, że naszemu silnikowi zabrakł jeden procent mocy.
Jednak, dodajmy przy okazji, że Solbus wygrał niedawno pierwszy w Europie przetarg na wyprodukowanie autobusów na gaz - dla Olsztyna: - Najpierw dostarczymy pierwszych 11, później zapewne kolejne. Interesują się nami także na północy kraju w związku z budową terminala gazowego w Świnoujściu - dodaje Śliżak.
