Wojewódzki konserwator zabytków Dariusz Chmielewski po zapoznaniu się z realiami chojnickiego dworca i planami budowy węzła integrującego daje zielone światło - będzie można wyburzyć dwa budynki mieszkalne przy dworcu, by możliwa była koncepcja węzła promowana przez miasto.
- Uff - odetchnął z ulgą burmistrz Arseniusz Finster, który w napięciu oczekiwał decyzji konserwatora. Bo gdyby była na "nie", to runąłby misterny plan przeobrażenia tego miejsca, a przynajmniej zaczęłyby się schody...
Dlaczego konserwator zezwolił na wariant związany z wyburzeniem budynków zabudowy otoczenia dworca? Po pierwsze, nie są one unikatowe, tak wtedy budowano w całych Prusach i podobnych zabytków trochę się uchowało. Po drugie - są one elementem powtarzalnej zabudowy - takich obiektów jest pięć. - To nie będzie duża strata - przekonuje Chmielewski. - A przy tej wizji dworca i jego otoczenia zyskujemy możliwość jego "odzyskania". Można tu umieścić fajne funkcje i dowiadywać się o historii tego miejsca. ]
Według mnie można poświęcić dwa budynki, żeby uratować cały zespół.
Chmielewski podkreśla, że rozpadające się na naszych oczach wieże ciśnień w projekcie węzła mają szansę na powrót do świetności. Obydwie będą odrestaurowane. I to na pewno dla wielu chojniczan dobra wiadomość, bo martwili się tym, co się z nimi dzieje.
Na pewno też nie będzie zgody na ruszenie secesyjnych wiat, o których pierwotnie mówiono, że są tu zbędne. Zostaną też tunele. Ich przedłużenie pozwoli na skomunikowanie węzła.
Jeszcze nie wiadomo, co się stanie z noclegownią. Jest w bardzo złym stanie technicznym, wręcz katastrofalnym, ale z drugiej strony ma oryginalną stolarkę i wiele innych ciekawych elementów. Czy da się ją zachować, o tym ma przesądzić ekspertyza. Z uwagi na mizerię środków konserwatora - pewnie dopiero na wiosnę.