Nieobecność pracownika pod adresem wskazanym na druku zwolnienia, błędnie podany adres lub naruszenie postanowień „L4”, stwierdzono aż w 41% przypadków. Co ciekawe, kontrolowanych, a nieobecnych pracowników coraz częściej „pogrążali” pozostali domownicy.
Sezon wakacyjny dobiega końca, zatem o jego podsumowanie pokusili się eksperci Conperio, największej polskiej firmy doradczej zajmującej się problematyką absencji chorobowych. O coraz większych wątpliwościach pracodawców, co do zasadności zwolnień lekarskich podwładnych, a także o niegodzeniu się na ten proceder, świadczyć może wzrost liczby zlecanych przez nich kontroli. Dla porównania, w 2019 roku w wakacje, kontrolerzy Conperio odwiedzili pracowników przebywających na zwolnieniach 5036 razy.
„Nie ma w domu, bo pojechał na wakacje”
Wakacyjny wskaźnik nieobecności kontrolowanych pracowników oscylował w czerwcu, lipcu oraz sierpniu tego roku na granicy 31%. W wakacje 2021, przyłapanych na tzw. „gorącym uczynku” było około 2% kontrolowanych. Co ciekawe pozostałych pracowników, nieobecnych pod wskazanym w druku „L4” adresem, w wielu przypadkach pogrążali inni domownicy.
- Kontrolowanych przez nas pracowników, coraz częściej pogrążają pozostali domownicy, oświadczając podczas kontroli, że ich współlokatorów w danym momencie nie ma, ponieważ udali się na wczasy. W tym roku mamy także więcej niż do tej pory przypadków oficjalnego przyznawania się pracowników, że czas na „L4” spędzali na wyjazdach wakacyjnych. Niezbyt rozsądnym, a dosyć popularnym trendem jest w dalszym ciągu wrzucanie przez osoby przebywające na „L4” zdjęć z wakacji. Fotki trafiają na portale społecznościowe takie jak m.in. Facebook, a następnie, dziwnym trafem, bardzo często do pracodawców. Tak było w przypadku pani, która w czasie długotrwałego „L4” brała udział w imprezie plenerowej w centralnej Polsce, a pracodawca dotarł do zdjęć z tej imprezy – mówi Mikołaj Zając, prezes Conperio.
Błędne adresy
Na przestrzeni ostatnich lat wzrósł także wskaźnik błędnie podanych adresów na drukach ZLA – z 5% w 2019 roku do 7,5% w 2021 roku. Niewielu pracowników zdaje sobie sprawę z tego, jak kosztowny może być to błąd.
- Błędnie podany adres na druku ZLA, to coraz częściej popełniany błąd, który wbrew pozorom okazać się może bardzo kosztowny w skutkach dla pracownika, a do którego bardzo znikoma część społeczeństwa przywiązuje w ogóle wagę. Co więcej, większość pracowników nie zdaje sobie sprawy z tego, iż w przypadku kontroli i weryfikacji tego błędu, może przez to stracić cały zasiłek chorobowy – informuje ekspert.
Inne ciekawe przypadki
Podczas wakacyjnych kontroli, kontrolerzy zastali także m.in. mężczyznę, który nieobecność chciał usprawiedliwić wizytą u lekarza. Nie byłoby w tym prawdopodobnie nic złego, gdyby nie był to lekarz medycyny pracy, do którego przebywający na „L4” pracownik poszedł ze skierowaniem na badania wstępne, ponieważ – jak powiedział - po zakończeniu zwolnienia rozpoczyna pracę u innego pracodawcy. Załatwianie zobowiązań względem nowego pracodawcy jest oczywiście wykorzystywaniem zwolnienia niezgodnie z jego przeznaczeniem.
Standardowo w wakacje, wśród kontrolowanych pracowników pojawiały się przypadki zwolnień związanych z opieką nad dziećmi. Na miejscu okazywało się jednak w wielu przypadkach, że dzieci nie ma w domu, bo akurat wyszły na spacer z babcią lub ciocią.
W sytuacji nieprzestrzegania zasad wykorzystania zaświadczenia lekarskiego pracownik traci prawo do zasiłku chorobowego za cały okres zwolnienia, w trakcie którego praca była świadczona. Co więcej, jeśli dojdzie do ciężkiego naruszenia podstawowych obowiązków pracowniczych, może to skutkować dyscyplinarnym zwolnieniem pracownika.
