
Kora mogła, ale nie powinna przebywać w "zwykłym" schronisku.
Dlaczego?
- Boksery są psami bardzo wrażliwymi psychicznie i takie porzucenie psa chociaż na kilka godzin może stanowić dla niego traumę - mówi Izabella Szolginia, dyrektor schroniska dla zwierząt. - Boksery źle znoszą pobyt w schronisku.

Kora trafiła do fundacji "SOS bokserom" w Warszawie. To jednostka zajmująca się ratowaniem bokserów, w tym przede wszystkim wymagających natychmiastowej pomocy. W takiej potrzebie znalazła się Kora.

Cóż za zbieg okoliczności: prowadzący fundację rozpoznali w bokserce swoją niedawną podopieczną.
Okazało się, że mieszkaniec Fordonu wziął Korę właśnie z warszawskiej fundacji. A po dziewięciu miesiącach pies do niej wrócił.
Wyszło na jaw, że młody mężczyzna nie dotrzymał warunków adopcji. Nie mógł Kory - tak po prostu - oddać. To nie jest przecież zakup z gwarancją zwrotu. Nie można się go pozbyć, bo zwierzak przestał być ufny, przeżył traumę.

Zanim pies trafi w ręce nowego właściciela, sprawdza się przyszłego pana. W tym przypadku ludzie z fundacji nie podejrzewali, że coś może być nie tak.
Nie wiadomo, dlaczego młody bydgoszczanin chciał pozbyć się psa. Gdy został namierzony, wspominał coś o problemach rodzinnych.