W obawie przed kwarantanną i mnożącymi się plotkami o zamykaniu sklepów, markety świecą pustkami jak za PRL-u. Błyskawicznie znika już nie tylko papier toaletowy.
Mieszkańcy Kujawsko-Pomorskiego są coraz bardziej zaniepokojeni. "To, co się dzieje, przypomina sceny rodem z filmów science fiction" - kwituje pani Teresa, która usiłowała zrobić zakupy w Grudziądzu. Nawałnice klientów przeżywają Lidl i Biedronka, olężenie trwa również w sieciach Tesco i Auchan.
Kiedy pojawił się pracownik Biedronki z paletą mięsa wołowego, niewiele zdążył włożyć do lodówki. Ludzie zabierali je prosto z tej palety! Załapałem się na dwa półkilogramowe opakowania - relacjonuje pan Edward, torunianin.
Coraz trudniej o podstawowe produkty spożywcze, konsumentów uspokaja jednak minister rolnictwa.
- Dzięki polskim rolnikom nasz kraj produkuje więcej żywności niż jest w stanie wchłonąć rynek wewnętrzny. Nie ma obaw, że zabraknie nam tak podstawowych produktów, jak mąka, mięso, mleko, jaja, czy warzywa - podkreśla Jan Krzysztof Ardanowski.
Szef resortu wskazuje, iż chwilowy brak asortymentu, to kwestia logistyczna związana ze zwiększonymi zakupami, a nie z brakami danego produktu. - Jesteśmy znaczącym producentem żywności w Unii Europejskiej, a w niektórych segmentach także na świecie. Nie ma obaw, że nawet przy zakłóconej wymianie międzynarodowej zabraknie żywności w Polsce - mówi.
Ardanowski apeluje również, aby zakupowy szał nie skończył się marnowaniem żywności.
- Może teraz dotrze coś do tych nieodpowiedzialnych pseudoekologów, którzy atakują rolników i chcieliby zakazać hodowli zwierząt, a w konsekwencji niemalże zlikwidować rolnictwo - stwierdza także minister.
Najnowsze dane dotyczące koronawirusa w naszym kraju z 13 marca 2020, godz. 9.30
