https://pomorska.pl
reklama
MKTG SR - pasek na kartach artykułów

Kosmyk Bydgoszcz. W tej jednej firmie jest 35 pracowników i... 35 szefów

Agnieszka Domka-Rybka [email protected] Tel. 52 326 31 86 Fot. Jarosław Pruss
Leon Kuźmiński, prezes Kosmyka ,też ma stałych klientów i nieraz sięga po nożyczki.
Leon Kuźmiński, prezes Kosmyka ,też ma stałych klientów i nieraz sięga po nożyczki.
To jedyna Spółdzielnia Fryzjersko-Kosmetyczna w Bydgoszczy. - Nie liczymy na luksusy i super dochody. Cieszymy się z każdego kolejnego roku obecności na rynku, bo łatwo nie jest - zdradza prezes Leon Kuźmiński.

A tych lat na rynku jest - trzeba przyznać - sporo, bo aż 120! Wręcz niewiarygodne: cały czas ten sam adres i ta sama branża.

Czytaj też: Kosmyk. Wiekowy salon mistrzów grzebienia - od ponad 100 lat w tym samym miejscu

Kosmyk: Tutaj rodziły się fryzjerskie talenty

Niewiele jest salonów, które przetrwały dziesiątki lat nie zmieniając przy tym profilu swojej działalności.

- Wraz z duchem czasu zmieniał się za to wielokrotnie jego wystrój oraz trzeba było szkolić pracowników zgodnie z aktualnymi trendami mody - opowiada Kuźmiński.

Salon otworzył pod koniec XIX wieku przy ul. Gdańskiej (wtedy jeszcze Danzigerstrasse) mistrz fryzjerski Jerzy Sikorski. Od początku zakład cieszył się dużą renomą i opinią eleganckiego miejsca, które odwiedzali znani i cenieni bydgoszczanie.

Mogli tutaj kupić również ekskluzywne kosmetyki oraz zapachy, ponieważ prosperowała także perfumeria. Po wojnie salon przejęła Spółdzielnia Fryzjersko-Kosmetyczna. Powstała w 1945 roku i podlegały jej wszystkie takie zakłady w mieście. Pod koniec lat siedemdziesiątych (ubiegłego wieku) kierownikiem "Kosmyka" został Leon Kuźmiński.

Zaczął od przeprowadzenia generalnego remontu, likwidacji kabin, które odgradzały poszczególne stanowiska. Zakupił nowy sprzęt i wyposażenie. Ciekawostka: wtedy jeszcze na końcu salonu było ogromne lustro, co sprawiało wrażenie, jakby nie miał końca.

Salon okazał się prawdziwą kolebką talentów. Rozpoczynali w nim bowiem pracę fryzjerzy, którzy potem odnosili wielkie sukcesy. Niektórzy prowadzą do dziś własne, udane biznesy.

W 1990 roku zakład usamodzielnił się i do dziś działa jako Spółdzielnia Fryzjersko-Kosmetyczna w Bydgoszczy.

Zobacz: Jak fryzjer i kosmetyczka potrafią czynić cuda... (FOTO)

- Mam zaszczyt kierować nią jako prezes - wyjaśnia Kuźmiński. - Jednak relacje wewnątrz spółdzielni wyglądają nieco inaczej niż w prywatnych firmach. Formalnie tworzą ją współwłaściciele. Niepotrzebnie niektórzy kojarzą takie spółdzielnie z reliktem przeszłości. A przecież tak samo walczymy o rynek, jak konkurencja i nieraz bywa naprawdę ciężko. I my żyjemy w demokracji. Ale u nas każdy liczy się ze zdaniem kolegi, co w innych firmach nie zawsze jest praktykowane. Przykre jest tylko to, że jako spółdzielni nie należą nam się żadne dotacje, ani też nie możemy liczyć na refundację, gdybyśmy chcieli mieć u siebie ucznia.

TUTAJ JEST WIĘCEJ ZDJĘĆ Z KOSMYKA

Jednak prezes cieszy się z sukcesu i podkreśla z całą stanowczością, że zasługą całej załogi są liczni i stali klienci, którzy przychodzą tutaj od lat. To są również młode osoby, co świadczy o tym, że firma nadąża za zmieniającymi się trendami w modzie.

Pan Rysiu  i pan mecenas

- Ja pana mecenasa strzygę od 40, nie, co ja mówię, będzie już 45 lat - zdradza Ryszard Wróbel, mistrz fryzjerstwa, jeden z filarów "Kosmyka". - Takich wiernych klientów mam oczywiście więcej. Przez te wszystkie lata wytworzyły się między nami mocne więzi. Mnie klienci kojarzą przede wszystkim z imienia, jestem dla nich - tak po koleżeńsku - pan Rysiu.

Pan Rysiu i jego stały klient:  

Photobucket 

Stałych klientów ma również m.in. bardzo lubiany, szczególnie przez płeć piękną, Krzysztof Karwecki. Jednak nie znaczy to wcale, że nie strzyże panów, bo i do tego ma - rzecz jasna - wręcz wrodzony dryg.

Fryzjer męski znajduje się na prawo od wejścia, czyli zupełnie jak 120 lat temu.

W "Kosmyku" pracują także kobiety, np. Ewa Nowak. Dziś układa włosy panie Elżbiecie. To jej stała klientka. Bywa tu często, bo lubi elegancko wyglądać każdego dnia. A to - dzięki Kosmykowi - ma zapewnione!

Gołym okiem widać, że załoga salonu - razem 35 osób - jest bardzo zgrana, choć w różnym wieku: od niespełna 30 do 65 lat. I widać, że ci ludzie cieszą się ze swojej pracy.

Klienci są coraz bardziej wymagający, toteż firma kładzie duży nacisk na szkolenia, także za granicą. Wszystko po to, by pracownicy byli na bieżąco z branżowymi nowinkami. Poza tym fryzjerzy i kosmetyczki z Kosmyka chętnie angażują się w pomoc innym, od lat zbierają pieniądze na rzecz Wielkiej Orkiestry Świątecznej Pomocy Jurka Owsiaka. - To wyjątkowy dzień w naszym salonie - podkreśla szef. - Panuje specyficzna atmosfera. Nie brakuje też niespodzianek dla naszych klientów. Cieszymy się, że możemy pomóc chorym dzieciom. Na takie inicjatywy nie wolno żałować pieniędzy.

Sam prezes obchodził niedawno 50-lecie pracy w zawodzie. Choć dużo czasu zajmuje mu teraz zarządzanie spółdzielnią, też ma stałych klientów i nieraz sięga po nożyczki.

Strzyże m in. biskupa Jana Tyrawę, a wcześniej to był choćby biskup Jan Nowak.

Leon Kuźmiński mistrzostwo w zawodzie osiągnął w 1961 roku. Zdradza "Pomorskiej", że do jego sukcesu w pewnym sensie przyczyniła się mama, a już na pewno pomogła w wyborze zawodu.

Jesteś taki lichy, chyba zostaniesz fryzjerem...

 Zawsze, stojąc nad jej grobem wspomina, że gdy w dzieciństwie mieszkał jeszcze pod Barcinem, mama patrząc na swoje czworo dzieci mawiała do małego Leonka: "Ty taki lichy jesteś, chyba zostaniesz fryzjerem". Syn został nie tylko fryzjerem, ale prawdziwym mistrzem w swej branży (z największym odznaczeniem branżowym w ręku, czyli medalem im. Jana Kilińskiego). Ponadto jest prezesem i wielkim społecznikiem. W 2004 roku prezydent Aleksander Kwaśniewski odznaczył go Złotym Krzyżem Zasługi, w 2006 otrzymał Medal Wojewody Kujawsko-Pomorskiego za Zasługi, a w 2005 Medal Prezydenta Bydgoszczy.

Czytaj też: Kto ma szansę na pracę w Kujawsko-Pomorskiem? Choćby fryzjerzy

Marzeniem pana Leona było, aby ktoś z jego najbliższych kontynuował tradycje fryzjerskie. Okazało, że w jego ślady poszła wnuczka Anna Lewandowska i też osiąga sukcesy. - Z radością patrzę, jak rozwija się zawodowo. Jest członkiem polskiej kadry narodowej. Ma na swoim koncie czwarte i piąte miejsce na mistrzostwach świata we fryzjerstwie, jestem z niej bardzo dumny - cieszy się dziadek Leon.

Raduje się też z każdego roku obecności "Kosmyka" na rynku. - Wcale nie chodzi nam o duże pieniądze, nawet na to nie liczymy. Jednak to, że jesteśmy tyle lat, dodaje nam skrzydeł. Szanujemy klientów, dlatego o nas nie zapominają. I nawet, gdy czasami jako firma jesteśmy na minusie, dla naszych klientów zrobilibyśmy wszystko - podsumowuje Kuźmiński. 

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Biznes

Polecane oferty
* Najniższa cena z ostatnich 30 dniMateriały promocyjne partnera
Wróć na pomorska.pl Gazeta Pomorska