Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Kotomierz. Na ul. Bankowej wszędzie jest czarno od składowiska węgla

Adam Lewandowski
Hałdy wysokie na 5-8 metrów. Z wielkiej łychy węgiel zrzuca się do maszyny, skąd trafia taśmociąg. Pyli orkopnie. Na nieszczęście ludzi wiatry niosą ten pył na pobliskie osiedle
Hałdy wysokie na 5-8 metrów. Z wielkiej łychy węgiel zrzuca się do maszyny, skąd trafia taśmociąg. Pyli orkopnie. Na nieszczęście ludzi wiatry niosą ten pył na pobliskie osiedle Adam Lewandowski
Pierwszą skargę napisali 1 kwietnia. W prima aprilis. Może dlatego inspektorzy od ochrony środowiska i z Sanepidu nie traktują ich serio?

Dzień zaczynają od zlania wodą ganku i chodników przed domem. By nie wnosić czarnego pyłu do domu. I od przecierania parapetów oraz nasłuchiwania, czy za płotem, na składowisku opału, znowu nie przesiewają węgla. Bo jeśli mielą, to prania nikt przecież na osiedlu przy ul. Bankowej w ogrodzie nie powiesi.

Oj, Leonku, prać trzeba...

Ot, przy mnie Leonek, wnuk Siwaków, wjechał rowerkiem w świerczki. Zielona kurtka przetarta o drzewka na plecach była czarna. - Ścięłam gałęzie i zaniosłam wójtowi na zebranie wiejskie - mówi babcia chłopca.

- Nikt nie chce nam wierzyć, że od tego składowiska za płotem mamy tu Śląsk.Nawet drzewa są czarne. Bierzesz z ogrodu por do obiadu, tniesz, a tu krążki białe i czarne na przemian. Węgiel jemy i węglem oddychamy, Bo przecież ten pył wisi w powietrzu. Młodzi przenieśli się do nas z Poznania, by dziecku zdrowiej było. A tu gorzej niż na Śląsku. Oddychać się nie da. Mamy altanki w ogrodzie, ale nie można posiedzieć, bo wszystko czarne. Tu nie da się żyć!

Żółty z czarnym

Grubiccy po drugiej stronie Bankowej w tym roku malowali dom. Na żółto. Trzeba by go znowu malować, bo żółty czernieje. I żal, i wstyd patrzeć. Czarne ściany są też wewnątrz domów, choć niedawno malowane. Okien na tym osiedlu w Kotomierzu otwierać nie można, bo zaraz robią się wokół nich czarne obwódki.
Węgiel po burakach

Dawno temu, na skraju osiedla, gdzie bierze swój początek wieś Magdalenka, była waga. Tak mieszkańcy nazywali plac do składowania buraków. Od 2009 roku działa w tym miejscu Składnica Artykułów Masowych Węglopasz, spółka jawna z siedzibą w Żołędowie.

- Gehenna z tym składowiskiem węgla rozpoczęła się jesienią zeszłego roku. Śnieg minionej zimy był u nas czarny. W marcu zebraliśmy się i napisaliśmy do wójta - opowiadają mieszkańcy. - List podpisało 42 mieszkańców Kotomierza.

Panie wójcie, zrób coś!

"Bardzo często w dzień i w nocy (często po północy) rozładowuje się ogromne ilości węgla, hałas przy tym niesamowity. Przywieziony węgiel jest sortowany, następnie przesypywany na odpowiednie hałdy. Później ładuje się go na samochody i wywozi. Przy tych czynnościach i podczas wiejącego często wiatru powstają duże ilości pyłu węglowego, który unosi się nie tylko na posesje mieszkańców ul. Bankowej (...) Nie można odpocząć, gdyż oprócz pyłu ciągle słychać sygnały cofających się pojazdów, często do późnych godzin nocnych. (...) Owoce dłużej dojrzewające - jabłka, gruszki, śliwki są brudne i tłuste od pyłu węglowego. A jak umyć miękkie maliny czy truskawki? (...) Prosimy, aby pan wójt gminy Dobrcz zainteresował się tą sprawą i doprowadził do tego, abyśmy mogli normalnie żyć i wdychać w miarę czyste powietrze".

To tylko fragment listu, który mieszkańcy skierowali do wójta gminy Dobrcz.

Walka z wiatrakami

Sprawą zainteresowali też Wojewódzki Inspektorat Ochrony Środowiska w Bydgoszczy. W sierpniu inspektorzy przyjechali na kontrolę. I wydali stosowne zalecenia: Sortownik węgla wyposażyć w system zraszania wodą. Proces sortowania węgla prowadzić wyłącznie przy załączonym systemie zraszania. Z placu usunąć zalegającą warstwę miału i pyłu. Plac i pryzmy węgla zraszać wodą w celu maksymalnego zmniejszenia emisji wtórnej pyłu...

Właściciele firmy we wrześniu napisali do WIOŚ, że zalecenia pokontrolne zostały wykonane. WIOŚ nie sprawdził tego do dziś. Gdyby inspektorzy byli w Kotomierzu w ubiegłym tygodniu, to przekonaliby się, że nic nie zrasza węgla przy sortowaniu i że pyłem wieje w stronę osiedla, jak diabli!

Inspektorzy z Sanepidu w sierpniu też zwrócili uwagę na brak zraszaczy i że wysokość hałd przewyższa wysokość ogrodzenia. Wszystkie te wnioski inspektorów we wrześniu znalazły się w decyzji wójta gminy Dobrcz. Co zrobili właściciele firmy? Zaskarżyli ją do Samorządowego Kolegium Odwoławczego. Bo uważają, że nakazy wójta są "bezprzedmiotowe i stanowią bezprawne ograniczenie swobody prowadzenia działalności gospodarczej". Co zrobiło SKO? Uchyliło decyzję...

Kolejna narada...

W czwartek rano wójt zaprosił do swego urzędu przedstawicieli Wojewódzkiego Inspektoratu Ochrony Środowiska i Powiatowego Inspektora Sanitarnego oraz mieszkańców Kotomierza. Co uradzili? Że trzeba dokonać pomiarów zanieczyszczeń gruntu i powietrza.

- My laboratorium nie mamy - zastrzegali inspektorzy. Uradzono więc, że sprawą trzeba zainteresować Regionalną Dyrekcję Ochrony Środowiska. Kto ma napisać do RDOŚ? Tego jeszcze nie wiadomo...
Mieszkańcom ul. Bankowej za anielską cierpliwość należy się medal. I na pewno powietrze bez pyłu. Przy takiej indolencji urzędniczej nie jestem jednak pewny, czy go kiedyś doczekają.

Czytaj e-wydanie »

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na pomorska.pl Gazeta Pomorska