Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Koza i inne zwyczaje. Tak dawniej na Kujawach żegnano karnawał

Edmund Kozłowski
Orszak kozy z Szymborza  harcuje na drodze do Miechowic koło Inowrocławia. Zdjęcie z lat 50.
Orszak kozy z Szymborza harcuje na drodze do Miechowic koło Inowrocławia. Zdjęcie z lat 50. Archiwum autora
Zakończenie karnawału, nazywane podkoziołkiem, ostatkami, śledzikiem nastąpi we wtorek przed środą popielcową. Potem zacznie się Wielki Post.

Dawniej na Kujawach zwieńczeniem karnawału były huczne zabawy i orszaki przebierańców, czyli koza. Występowały też inne zwyczaje.

Harce wesołych orszaków

We wtorek zapustny chłopcy przebrani żydów, cyganów, chłopów, niewiasty oraz za niedźwiedzie, konie, kozy, obchodzili domostwa we wsi, czynili wiele hałasu, podskakiwali.

Orszaki przebierańców były zróżnicowane. W Jacewie, Słońsku, Szadłowicach do pochodu obok wymienionych postaci dołączał diabeł. W Rojewie chodził niedźwiedź, zaś dziewczęta straszył burdach - postać z drewnianą wielką głową konia. W Szymborzu (dziś dzielnica Inowrocławia), gdzie zwyczaj jest od dawna kontynuowany, chodzi koza wraz z przodownikiem, grajkiem, kominiarzem, parą młodych, parą starych, cyganem, niedźwiedziem i zbiera datki na „podkoziołka”. Od 98 lat chodzi „koza mątewska”, zbierając na sianko dla kozy.

„Obiecała, nie dała...”

Po zakończonych kozich harcach w karczmie odbywała się zabawa, skierowana zwłaszcza do dziewcząt. Te, które w danym roku nie wyszły za mąż - chcąc tańczyć - musiały się wykupić, rzucając drobne pieniądze pod figurkę koziołka lub chłopca wystruganego z brukwi gołym fallusem, ustawianego na metalowym talerzu, beczce lub na stole. Śpiewano: „ Obiecała, nie dała, musi dać, cały roczek za trojaczek wywijać”.

Pieniądze były symbolicznie przeznaczone na okrycie „naguska”, zaś w rzeczywistości opłacano nimi grajków. Zabawa kończyła się o północy, a na wychodzących z karczmy tancerzy, czekała niespodzianka w postaci popiołu sypiącego się z rzeszota zawieszonego nad drzwiami.

Wywóz żeńcowych

Z ostatkami na Kujawach łączy się zwyczaj „wywożenia żeńcowych”, czyli młodych mężatek „ożenionych” w czasie karnawału. Kilka kobiet zaprzęgało się do wozu, przystrojonego świerkiem i wstążkami, wkładając tam grabie, widły, wannę oraz inne sprzęty gospodarskie, zajeżdżały pod dom młodej mężatki. Żeńcową sadzały na wóz i wiozły do karczmy, gdzie musiała się wykupić. Było to obrzędowe przyjęcie do grupy mężatek.

Z kotem na grajka

Symbolicznym zakończeniem karnawałowych uciech był zwyczaj „zabijania grajka”. Gdy zabawa dobiegała końca, sadzano grajka na taczce i wśród śpiewów wywożono z karczmy. Na miedzy przewracano taczkę, wyrzucano grajka i obsypywano popiołem. Równocześnie wypuszczano kota. Uczestnicy zabawy biegli nie oglądając się za siebie. Mówiono, że „zabito grajka”, a jego dusza pod postacią kota uleciała z wioski.

Tradycja chodzenia z kozą jest kultywowana do dziś. M.in. w jutrzejszą niedzielę ulicami Włocławka, a we wtorek ulicami Inowrocławia przejdą barwne orszaki przebierańców.

Flash Info odcinek 4 - najważniejsze informacje z Kujaw i Pomorza.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na pomorska.pl Gazeta Pomorska