Sławomir Młodzikowski, kiedyś radny, a obecnie szef Obywatelskiego Stowarzyszenia Uwłaszczeniowego, jeszcze w grudniu ubiegłego roku zapowiadał, że zacznie zbierać podpisy pod wnioskiem o unieważnienie prywatyzacji KPEC-u.
Przypomnijmy, że właśnie w grudniu 2008 roku bydgoscy radni podjęli uchwałę o sprzedaży udziałów miasta w spółce.
Już pod koniec stycznia, Młodzikowski chwalił się w obecności dziennikarzy 1,2 tysiącami podpisów pod obywatelskim wnioskiem. Taka liczba wystarczyłaby, by wniosek wprowadzić pod obrady Rady Miasta.
Przewodnicząca rady poprosiła jednak prezydenta, a ten zwrócił się podległych mu urzędników o sprawdzenie podpisów.
Weryfikacja trwała dość długo, bo sprawdzanie na prośbę Młodzikowskiego kilka razy przerywano. Już w trakcie sprawdzania pojawiły się pierwsze wątpliwości.
Bogdan Dzakanowski, urzędnik wyborczy, powiedział nam, że we wtorek zostanie powiadomiona prokuratura. - Na kartach z podpisami jest informacja, że to właśnie pan Młodzikowski zbiera podpisy. Podejrzewamy jednak, że dopisek pojawił się już po zebraniu podpisów, a to już jest inny dokument. W kilkunastu przypadkach dane oraz podpis żony i męża mają ten sam charakter pisma. Przy tym samym nazwisku i PESEL-u, są różne podpisy - dodaje Dzakanowski.
Bogdan Dzakanowski mówi też, że po uwzględnieniu zastrzeżeń Sławomira Młodzikowskiego co do niektórych podpisów, uznano 800. To za mało, żeby wniosek mógł trafić pod obrady radnych.