- Z wielką pompą posadzono dęby katyńskie, a teraz nie żyje ani jedno drzewko - mówi Czytelnik i chce wiedzieć, dlaczego tak się stało.
Okazuje się, że korzenie dębów podjadły krety.
- Nie jest to żadna nasza wina czy zaniedbanie - mówi Aleksander Atamański, inicjator posadzenia dębów katyńskich. - Nie jesteśmy z stanie upilnować kretów.
Przeczytaj: Państwo Grzelka teraz chętnie odpoczywają na działce
Drzewa obumarły już wiosną. - Nie chcemy robić z tego żadnej sensacji - dodaje Atamański. - Powiadomiliśmy o sprawie rodziny katyńskie, a drzewka zostaną posadzone.
Z nasadzeniami czekano do jesieni, bo, jak poinformowali Aleksandra Atamańskiego leśnicy, posadzenie ich wcześniej nie ma żadnego sensu - trzeba się trzymać rytmu przyrody, bo drzewka znów mogą uschnąć.
Czytaj e-wydanie »