Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Kroił mięso w piwnicy, zabił nożem. Będzie apelacja?

Anna Klaman
Henryk P. nie przyznaje się do winy. Twierdzi, że żona sama nadziała się na nóż. Wyrok przyjął jednak ze spokojem. Miał oparcie w rodzinie, która przyjechała do sądu.
Henryk P. nie przyznaje się do winy. Twierdzi, że żona sama nadziała się na nóż. Wyrok przyjął jednak ze spokojem. Miał oparcie w rodzinie, która przyjechała do sądu. Fot. Anna Klaman
Sędzia uznał jednak, że nie ma dowodów na to, by Henryk P. chciał zabić swoją żonę. - Ktoś, kto chce kogoś zabić, nie wzywa potem karetki - powiedział. - A oskarżony ją wezwał. Pięć lat więzienia to kara dla Henryka P. z Czerska za spowodowanie śmierci żony.

Więcej informacji z Chojnic i Czerska znajdziesz na stronie www.pomorska.pl/chojnice

60-letni Henryk P. poprosił o sprawiedliwy wyrok. - Jestem oskarżony o czyn, którego nie zrobiłem - mówił. - To był przypadek tragiczny. Nie mógłbym żony zabić. Wspieraliśmy się, współżyliśmy, planowaliśmy. Nie mogę się z jej śmiercią pogodzić. Wierzę w sprawiedliwość!

Był pijany, ale mógł przewidzieć
Sąd uznał, że 8 lutego w piwnicy swojego domu przy Polnej Henryk P. "przewidując i godząc się na to, ugodził nożem w klatkę piersiową swoją żonę Bożenę, mimo iż mógł przewidzieć, że wskutek zadanej mocnej rany kobieta może umrzeć".

Przypomnijmy, do tragedii doszło w niedzielę. Gdy syn małżonków był w kościele, oni pili alkohol i kroili mięso na obiad. - Co takiego się stało, że oskarżony zabił swoją żonę, tego się nie dowiemy, bo to wie tylko oskarżony - zauważył prokurator Stanisław Kaszubowski, który zażądał dwunastu lat więzienia. - Nie było pewnie wielkiej awantury, planowali przecież obiad, na który zaprosili córkę. To, co się zdarzyło, musiało być nagłe. A oskarżony, zadając cios nożem o ostrzu długości 30 cm, musiał przewidywać i godzić się na to, że może pozbawić człowieka życia.

To był mocny cios
Obrońca Mirosław Krauze starał się zasiać wątpliwości, mówiąc że w momencie upadku żony Henryk P. w odruchu bezwarunkowym mógł przytrzymać nóż bardziej, ale nie zdążył go usunąć. Dodał też, że na jego korzyść przemawia to, że mając 3,16 promila, nie mógłby uderzyć z taką siłą. I dodał, że jego klient, będąc pijanym, mówił policjantom prawdę o zdarzeniu, bo nie mógłby w takim stanie wymyślić linii obrony.

W tę wersję nie uwierzył sąd. Podzielił opinię eksperta z Gdańskiego Uniwersytetu Medycznego, że gdyby Bożena P. upadła na nóż, to ten pod innym kierunkiem "wszedłby w ciało" i nie doszłoby, tak jak się stało, nawet do uszkodzenia kości. - Cios zadano ręką obcą, a w piwnicy nikogo innego nie było - mówił sędzia Robert Rzeczkowski. - Obrońca stwierdził, że Henryk P. przytrzymał nóż bardziej, a przecież mechanizm obronny byłby raczej taki, by ten nóż cofnąć.

Czy będzie apelacja?
Sędzia uznał jednak, że nie ma dowodów na to, by Henryk P. chciał zabić swoją żonę. - Ktoś, kto chce kogoś zabić, nie wzywa potem karetki - powiedział. - A oskarżony ją wezwał.
Sędzia zauważył też, że to, iż ktoś jest pod wpływem alkoholu, nie jest okolicznością łagodzącą, ale raczej obciążającą.

Na poczet kary naliczono areszt od 8 lutego do 10 listopada. Wyrok jest nieprawomocny. Mimo wniosku obrońcy o nieprzedłużanie aresztu sąd przedłużył go do 8 marca przyszłego roku. Czy prokuratura będzie składać apelację? - Decyzję podejmiemy w tym tygodniu -mówi prokurator Kaszubowski. - Zastanawiać się będziemy nie tyle nad wymiarem kary, co raczej zastosowaną kwalifikacją prawną.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na pomorska.pl Gazeta Pomorska