W domach dziecka w naszym regionie krok w dorosłość będzie musiało zrobić kilkunastu pełnoletnich wychowanków. Oznacza to, że po ukończeniu 18 lat powinni oni opuścić placówkę, usamodzielnić się, czyli
znaleźć własny dach
nad głową i pracę. - Każdy wie, jakie są dziś możliwości uzyskania własnego mieszkania. Samodzielność naszych wychowanków jest coraz trudniejsza - _mówi Elżbieta Woźniak, dyrektor Domu Dziecka w Aleksandrowie Kuj, który w tym roku opuszczą 3 osoby.
Młodzi ludzie, którzy kontynuują naukę po liceum, najczęściej zostają w placówce trochę dłużej niż określa to formalne rozporządzenie. W przeciwnym wypadku pełnoletni wychowanek odchodzi z domu dziecka planowo, a na odejście
dostaje wyprawkę
pieniężną na usamodzielnienie. Maksymalna jednorazowa kwota, w zależności od liczby lat spędzonych w placówce, wynosi ok. 10 tys. zł. Niektórych ratują jeszcze renty socjalne otrzymane ze względów zdrowotnych.
W Domu Dziecka nr 1 we Włocławku w tym roku powinno się usamodzielnić 8 wychowanków. - Dwie osoby pochodzą z Włocławka, dlatego miasto w miarę możliwości pomaga nam znaleźć dla tej dwójki dach nad głową. Dla pozostałych wychowanków szukamy lokali w powiatach, z których pochodzą - _potwierdza Elżbieta Ragan, dyrektor włocławskiej placówki.
Bardzo rzadko zdarza się, że
osoba prywatna przekazuje
np. w spadku swoje mieszkanie dla domu dziecka. Włocławskiej placówce nr 1 od kilku lat pomaga firma DGS, która ufundowała kilka mieszkań dla usamodzielniających się wychowanków domu dziecka. Na prawne uregulowanie wciąż czeka sprawa mieszkania na Zazamczu przekazanego w testamencie przez włocławiankę właśnie dla "jedynki". - _Jeśli dostaniemy mieszkanie, chcemy przeznaczyć je dla grupy usamodzielniającej się, czyli dla dwóch, trzech osób. Będzie to szansa wyjścia z domu dziecka nie tylko dla jednego wychowanka - _mówi Elżbieta Ragan.
**
