Są małe i niepozorne, ale gryzą do krwi. Pierwszy nalot meszek w Toruniu już za nami. Atakują na skwerach, w parkach, na przystankach, na terenach nad Wisłą. - Od kilku lat był spokój - mówi pani Marta z Rubinkowa.
Nasza Czytelniczka codziennie spaceruje z czteroletnim synkiem nad Strugą Toruńską - między ul. Rydygiera a Bukową. - Tam jest ich teraz naprawdę bardzo dużo - podkreśla mieszkanka ul. Rydygiera. - Dają się też we znaki na terenach nad Wisłą czy też skwerach w centrum miasta.
- Za nami już pierwsze opryski np. w parku na Bydgoskim Przedmieściu przed Michaylandem - mówi Elżbieta Adamiak z miejskiego wydziału środowiska i zieleni. - To będą raczej okazjonalne akcje. Tylko w wybranych miejscach.
W poprzednich latach opryski miały znacznie szerszy zakres. Bywało, że obejmowały nawet 350 ha. Wówczas kosztowały ok. 100 tys. zł. Były dzielone na dwa etapy: środki rozpylano najpierw z helikoptera, a potem - z ziemi. Teraz ograniczono się do drugiej opcji. Miasto wyda ok. 20 tys. zł.
Dlaczego? - Meszek jest znacznie mniej niż pięć, sześć lat temu - mówi Adamiak. To wnioski z badań dr. Krzysztofa Szpili z UMK, który zajmuje się meszkami. Wynika z nich, że obecnie jest ok. 90 proc. mniej meszek niż w połowie ubiegłej dekady.
Opryski w mieście są prowadzone od 2002 r. Dzięki nim owadów jest coraz mniej. Tym razem rozpylany jest środek Imifog, który zwalcza nie tylko meszki, ale też muchy i komary. - Jest bezpieczny dla ludzi i psów - mówi Adamiak.
Gdzie zaplanowano opryski? Będą prowadzone w pobliżu Strugi Toruńskiej, nad Wisłą i przed imprezami. Sygnały dotyczące meszek możemy kierować do wydziału środowiska i zieleni: tel. 56 61 18 659.
Czytaj e-wydanie »