MKTG SR - pasek na kartach artykułów

Krzysztof Jażdżewski, Główny Lekarz Weterynarii: - ASF się rozwija i w zasadzie wszyscy się do tego przyzwyczaili

Lucyna Talaśka-Klich
Lucyna Talaśka-Klich
Jażdżewski: - Zwalczanie ASF-u u dzików bez szczepionki będzie niezwykle trudne
Jażdżewski: - Zwalczanie ASF-u u dzików bez szczepionki będzie niezwykle trudne Przemysław Popowski
Z Krzysztofem Jażdżewskim, Głównym Lekarzem Weterynarii, m.in. o walce z ASF-em i grypą ptaków.

Z danych opublikowanych przez Europejski Urząd ds. Bezpieczeństwa Żywności (EFSA) wynika, że w 2023 r. odnotowano pięciokrotny wzrost ognisk afrykańskiego pomoru świń (ASF) u świń domowych w porównaniu z poprzednim rokiem! Problem dotyczył aż czternastu państw członkowskich. A jak jest u nas?
KJ: Zeszły rok zamknęliśmy trzydziestoma ogniskami ASF-u w Polsce, więc można uznać, że był to średni wynik. W 2022 roku było ich 14. W minionym roku epicentrum tej choroby wystąpiło w woj. lubelskim. Tam stwierdzono prawie połowę ognisk. Niestety, poszerza się nam zasięg terytorialny występowania ASF-u u dzików.

Mamy problem z dzikami w miastach. W gdyńskich lasach znaleziono truchła tych zwierząt. To utrudni walkę z ASF-em?
KJ: Dziki w miastach, także w gdyńskich lasach, to nie jest duży problem epidemiologiczny w kontekście wpływu na produkcję świń. Ludzie zapomnieli, że pierwsze martwe dziki w mieście (wyniki badań w kierunku ASF-u były dodatnie) znaleziono w Warszawie. Teren odizolowano, wprowadzono ograniczenia, które dotyczyły m.in. składów żywności dostarczanej do lokalnych marketów.

Jednak dzików w miastach przybywa, bo tam myśliwi nie polują, dzięki ludziom zwierzęta mają jedzenia pod dostatkiem np. w śmietnikach. Jak w takich warunkach zwalczać ASF?
KJ: Jeżeli nie będziemy strzelali do dzików, to ich śmierć spowoduje choroba i będziemy mieli mnóstwo śmierdzącego truchła. Dlatego potrzebny jest odłów i odstrzał sanitarny, bo bez tego na takim terenie jak Trójmiasto ta choroba może pozostać kilka lat. A przecież w Gdyni i okolicach są także przedsiębiorstwa! Owszem, choroba zmniejszy populację dzików (o ok. 90 proc.) i można przyjąć takie założenie, że zbieramy martwe zwierzęta i po kłopocie. Ale tak postępując, sporą grupę ludzi możemy narazić na utratę pracy w przetwórstwie i magazynowaniu mięsa wieprzowego. Dzięki współpracy z Unią Europejską udało nam się wyłączyć porty morskie ze stref z ograniczeniami. Jednak, jeśli nie będziemy w stanie zapanować nad tą chorobą i teren będzie się poszerzać, to może dojść do obostrzeń w handlu wieprzowiną nawet tam. Dotyczyć to może np. składów celnych, firm, które eksportują żywność.

Niemcy, Węgrzy i Słowacy odnotowali poprawę sytuacji epidemiologicznej, spadła tam także liczba ognisk u dzików. Za to w Chorwacji i Rumunii podobno jest kiepsko. Gdzie szukać dobrych przykładów w walce z ASF-em?
KJ: Np. w Chorwacji odnotowano w minionym roku ponad tysiąc ognisk u świń, więc mają problem. Żadne z państw, gdzie uzyskano „lepsze” wyniki w liczbie ognisk u dzików, nie może być dla nas dobrym przykładem - także dlatego, że chorobą nie są objęte tak duże obszary. W Polsce jest inaczej - od 2019 roku, gdy przeskoczył ASF w Lubuskiem, to w zasadzie mamy klasyczny, podręcznikowy rozwój tej choroby na zachodzie Polski. To jest kilka kilometrów miesięcznie. W województwach, takich jak: zachodniopomorskie, lubuskie, opolskie, dolnośląskie, jest klasyczny rozwój tej choroby. Natomiast mamy inny problem, bo już nie strzela się do dzików tak jak jeszcze ze trzy lata temu. Choroba się rozwija i w zasadzie wszyscy się do tego przyzwyczaili. Zwalcza się ją lokalnie.

Zdaniem ekspertów EFSA głównym sposobem wykrywania ASF, również w hodowlach trzody chlewnej, jest nadzór bierny. W szczególności - po zauważeniu objawów klinicznych choroby, zgłaszanie podejrzanych przypadków.
KJ: To jest truizm. System u nas funkcjonuje z powodzeniem od lat.

To też może Cię zainteresować

Nasi rolnicy zgłaszają, czy wolą przemilczeć i zutylizować truchła na własną rękę?
Rolnicy zgłaszają podejrzane przypadki, bo nie da się ukryć choroby w dużym stadzie świń, tym bardziej że ASF może zabić większość z tych zwierząt.

Jest coś takiego jak anonimowe zgłoszenie nieprawidłowości do Głównego Inspektoratu Weterynarii. To działa?
KJ: Kiedyś anonimowych zgłoszeń było dużo, teraz i o tym ludzie zapomnieli. Niestety, choroba (ASF) spowszedniała, także na wsi. Z tym mamy problem.

A może ludzie stracili nadzieję na wygraną z ASF-em?
KJ: W polskich warunkach zwalczanie ASF-u u dzików bez szczepionki będzie niezwykle trudne.

Jakie są szanse na takie szczepienia?
KJ: Na razie nie ma zarejestrowanej szczepionki na ASF, która dawałaby gwarancję bezpieczeństwa.

Niektóre wymogi dotyczące bioasekuracji w minionym roku poluzowano. Właściciele małych stad świń (utrzymywanych na własny użytek) cieszyli się z tych zmian, ci którzy mają więcej do stracenia, załamywali ręce. Czy te zmiany utrudniły walkę z ASF-em, czy nie miały żadnego wpływu?
KJ: Na razie nie odnotowano istotnego zwiększenia stad świń utrzymujących zwierzęta na własny użytek, a przecież temu miało służyć to poluzowanie przepisów. Niestety, z bioasekuracji zrezygnowali ci właściciele małych stad, którzy wcześniej spełniali wymogi! Jaki to miało wpływ na walkę z ASF-em? O tym przekonamy się dopiero w tym sezonie.

Grypa ptaków to powracający problem. Właściciele kurników robią co mogą, by wirus nie dostał się na ich teren, ale za sąsiadów - czasami nierozsądnych - odpowiadać nie mogą. Jak można im pomóc?
KJ: W niektórych częściach Polski jest ogromne zagęszczenie hodowli drobiu. I jeśli pojawia się wirus grypy ptaków, to w obrębie jednego, dwóch kilometrów zagraża nawet milionom sztuk drobiu. Dlatego ci, którzy chcą zainwestować np. w kurniki, powinni, w miarę możliwości, jak najdalej odsunąć się od innych stad drobiu. A w przypadku nierozsądnych sąsiadów, którzy nie przestrzegają zasad bioasekuracji i stwarzają zagrożenie, warto zgłosić problem powiatowemu lekarzowi weterynarii.

Gorącym tematem są także kontrole na wschodniej granicy. Wasza inspekcja stwierdziła niedawno niezgodności w przesyłkach z Ukrainy. Czego dotyczyły?
KJ: Stworzyliśmy system dodatkowych badań laboratoryjnych. W początkowej fazie program dotyczył materiałów paszowych i pasz. Pobrano ponad 600 próbek, a stwierdziliśmy 9 niezgodności. W jednej próbce wykryliśmy dioksyny, w innej salmonellę. Dodatkowo będziemy kontrolować także żywność pochodzenia zwierzęcego.

Nie brakuje wam ludzi do przeprowadzania kontroli na granicy?
KJ: Brakuje, ale nie jest to kwestia pieniędzy, bo ostatnio daliśmy lekarzom podwyżki. Niestety, nie ma chętnych do pracy na rubieżach, dlatego musimy poszukać innych rozwiązań, systemowych.

Rozmowa ukazała się na łamach ogólnopolskiego magazynu Strefa AGRO

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Jak kupić dobry miód? 7 kroków

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na pomorska.pl Gazeta Pomorska