Obchody rozpoczęły się w sobotę na radziejowskim Rynku. Można wtedy było podziwiać rycerskie hufce, ich sprzęt i uzbrojenie, popatrzeć na potyczki. - Bardzo mi się podobało, zwłaszcza wystrzały z armat - powiedział nam Adrian Królikowski ze Zgierza, który odwiedził sobotni, rycerski festyn wraz z rodzicami.
W niedzielę uroczystości odbywały się
pod pomnikiem
w Płowcach (gm. Radziejów), upamiętniającym pamiętną wiktorię nad Krzyżakami. Tutaj zebrało się kilka tysięcy widzów. - Bitwa to okazja dla nas do spotkania się, dobrej zabawy, upamiętnienia ważnych zdarzeń historycznych oraz pretekst do przekazania wielu ludziom wiedzy o naszej przeszłości - stwierdził Stanisław Górski z Jastrzębiej Góry, który po raz kolejny wcielił się w rolę Władysława Łokietka, polskiego króla, dowodzącego naszymi oddziałami w bitwie pod Płowcami. Jak inscenizację oceniali inni aktorzy? - Jestem tu czwarty raz, z roku na rok widać, że organizatorzy__coraz bardziej starają się jak najwierniej zrekonstruować prawdziwy przebieg bitwy. Teraz zawiodła pogoda, ale całą imprezę oceniam jak najlepiej - mówił Marek Ciborowski z Bractwa Rycerzy Ziemi Zakroczymskiej. Do Płowiec ściągnęli również debiutanci. - Jestem tu
pierwszy raz
bardzo mi się podoba. Niestety nie mogę wziąć udziału w starciach, gdyż tydzień temu, podczas uczestnictwa w innej inscenizacji, nabawiłem się kontuzji. Może wystąpię w walkach za rok? - zastanawiał się Michał Michelonek z Bractwa Rycerskiego Zamku Olsztyn. Widzowie inscenizacją byli zachwyceni, ale narzekali trochę na organizatorów. - Dwie toalety w pobliskiej restauracji to trochę za mało na taki tłum widzów. No i na parkingach był dramat. Rozumiem, że organizatorzy nie mogli przewidzieć obfitego deszczu, który dwukrotnie spadł podczas imprezy, ale dlaczego właściciel pola, na którym był główny parking, nie zapewnił odpowiedniej ilości ciągników do wyciągania aut z błota? - powiedział nam pan Andrzej z Włocławka, który prawie półtorej godziny czekał na wyciągnięcie swojego auta z parkingu na drogę.