Wenecjanie to zróżnicowana grupa społeczna.
- Jest dużo nowych, młodych osób. Rolników mamy może z ośmiu, dziewięciu. Inni to przedsiębiorcy, lekarze, urzędnicy. No i emeryci - wymienia sołtys Paweł Domowicz.
Liczba mieszkańców Wenecji (wg PKW) to 428, uprawnionych do głosowania jest 308. W pierwszej turze wyborów prezydenckich frekwencja sięgnęła 74,6 procent.
18 maja br. na Rafała Trzaskowskiego głosowało 77 osób, na Karola Nawrockiego - 51, na Sławomira Mentzena 42, a na Grzegorza Brauna 15 osób.
- Gorących politycznie tematów, tych na poziomie krajowym, raczej na forum wsi nie ma. Jeśli emocje się rozpalają, a niejeden raz tak już bywało, dotyczą zmian we wsi. Aktualna sprawa to głosowanie nad tym, czy mieszkańcy zgadzają się, aby w budynku świetlicy był dzienny dom seniora.
Niektórzy komentują, że ta inwestycja, która ma pochłonąć około 1 mln zł, w większości z dofinansowaniem unijnym, to złoty strzał dla Wenecji.
- Powstanie piękny obiekt, a po godzinie 16 i tak będzie tam można robić zebrania - słychać głosy. Nie każdy chce na to przystać - ludzie się obawiają, że jednak wioska straci pełny dostęp do obiektu.
Zebranie w tej sprawie w najbliższą środę, 4 czerwca, o godz. 19.
Iwona i Maciej Wysoccy, prowadzący własne firmy, wspominają, jak było w Polsce, w regionie, 25-30 lat temu, a jak jest dziś.
- Zmiany są znaczące, w porównaniu z tym, co było kilka dekad temu. Poczyniliśmy duży skok. Teraz, jako kraj, prawie nikogo nie gonimy. Martwi jednak straszne pęknięcie w narodzie. Nie wróży to dobrze. Chciałoby się natomiast, aby ciężar odpowiedzialności był rozłożony w miarę równo na obywateli. Nie może być tak, że pewna grupa społeczna daje z siebie dwieście procent normy.

Wybory 2025. Zwycięstwo Nawrockiego, wysoka frekwencja
- W różnicach poglądów stawiam na pogłębioną dyskusję. Ważne jest wysłuchanie racji obu stron, znalezienie wspólnego rozwiązania - podkreśla Maciej Wysocki. I daje przykład z lokalnego podwórka, gdy władza powiatowa wysłuchała racji mieszkańców w sprawie budowy chodnika.
Przy muzeum kolejek w Wenecji spotkaliśmy się z mieszkańcami wsi reprezentującymi różne poglądy polityczne. Nie ulega jednak wątpliwości, że wszyscy oni są wobec siebie życzliwi. Znają się od wielu lat.
- Dla mnie ważne jest, aby w naszym kraju był spokój. Poprzednie pokolenie przeżyło wojnę, my stan wojenny. Nie chcemy rozruchów, chcemy spokoju dla naszych dzieci i wnuków - mówi Ewa Citkowicz, która Wenecję i Pałuki ma w sercu od zawsze i jest znaną w regionie społeczniczką.