Karina Obara jest pisarką zupełnie nieznaną. Kiedy kilka miesięcy temu przeglądałem katalog z zapowiedziami wydawniczymi na kolejny sezon i natknąłem się na informację poświęconą "Graczom", byłem przekonany, że to pisarski debiut autorki. I w pewnym sensie to jest debiut, tyle że nie książkowy, ale gatunkowy. Obara ma na swoim koncie "Grzecherezadę", prozę obyczajową z silnie zarysowanym tłem politycznym, "Dwa światy Zofii" (opowieść o miłości Polki i Niemca, których uczucie zmusza do spojrzenia w przeszłość), a także "Damiana i Dzienną Mamę" (literatura dokumentalna). "Gracze" z kolei są psychologicznym thrillerem, który rozgrywa się na pograniczu rzeczywistości i świata wirtualnego.
Codziennie wieczorem światło ekranu monitora odbija się w oknie Cezarego. Od powrotu ze szkoły chłopak nie rusza się sprzed komputera. Ewa, matka Michała, nie korzysta w ogóle z laptopa. Boi się, że gdyby go zabrała synowi choć na chwilę, straciłby jedyną rzecz, którą kocha, gdyż ludzi nie kocha i kochać nie chce, bo ludzie krzywdzą i są krzywdzeni, a to oznacza, że nie są doskonal jak komputer, który oznacza tylko przyjemność najwyższą, najwznioślejszą, najbardziej oczywistą, najbardziej pożądaną, najbardziej spełniającą w tak młodym, delikatnym wieku. Dla Sabiny Krop, trzydziestoletniej reporterki lokalnej gazety, komputer jest narzędziem pracy. Kiedy nie pisze tekstów, przegląda internetowe czaty towarzyskie: Piszę o uzależnionych od komputera nastolatkach. Enter. To o nas, wszyscy jesteśmy jeszcze nastolatkami, cha, cha. Enter. My jesteśmy dorosłymi, którzy nie mają czasu, a nastolatki właśnie tracą czas w sieci, aby później mieć go jeszcze mniej od nas. Sabina za wszelką cenę chce przeniknąć do wirtualnego świata, poznać mechanizm jego działania. Mają jej w tym pomóc dwaj chłopcy. W pewnym momencie cały scenariusz wymyka się spod kontroli, reguły, którymi rządzą się gry komputerowe, zaczynają funkcjonować w prawdziwym życiu. Kiedy pewnego dnia w domach rodzinnych Cezarego i Michała rozdzwonią się telefony, nic już nie będzie takie jak wcześniej.
W "Graczach" cała intryga oczywista jest już od pierwszej strony. Czytelnik, który choć raz rzuci okiem na notę okładkową, domyśla się, jak potoczą się losy bohaterów. To jednak nie odbiera lekturowej przyjemności, bowiem narracja prowadzona jest w taki sposób, że trudno oderwać się od tej książki. Uwagę przykuwa język. Myśli bohaterów, ich wypowiedzi wplecione są w tok opowieści. Potęguje to napięcie, sprawia, że historia staje się klaustrofobiczna. Dawno w polskiej literaturze nie było tak dobrego thrillera psychologicznego. "Gracze" Kariny Obary to powieść na miarę "Siostry" Małgorzaty Saramonowicz.
Damian Gajda
Czytelnia Onet.pl