https://pomorska.pl
reklama
MKTG SR - pasek na kartach artykułów

Kto podłożył ogień?

Andrzej Bartniak
W nocy z niedzieli na poniedziałek spłonęło poddasze jednego z budynków na terenie byłej jednostki wojskowej. Prawdopodobnie było to podpalenie.

     Płomienie zauważył jeden z policjantów patrolujący wraz z psem teren jednostki. Była godzina 22.50. Natychmiast wezwał straż pożarną, która pojawiła się na miejscu dosłownie błyskawicznie. Pożar był w odległości kilkuset metrów od Komendy PSP.
     Prosimy o wsparcie
     
Strażacy bardzo szybko zdali sobie sprawę, że bez wsparcia nie są w stanie skutecznie walczyć z ogniem.
     - Największym utrudnieniem była wysokość i szerokość budynku - wyjaśnia aspirant sztabowy Sławomir Pawlisz . - Skuteczne gaszenie można było prowadzić tylko z podnośnika lub drabiny.
     Jako pierwsi, strażakom ze Świecia, pomocy udzielili koledzy z Chełmna. Później dołączali kolejno z: Gudziądza, Chełmży, Bydgoszczy i Torunia, skąd sprowadzono specjalistyczny sprzęt. W sumie w gaszeniu ognia uczestniczyły 22 jednostki. Uporały się z nim o 1.20. Jednak dogaszanie zgliszczy trwało aż do południa dnia następnego.
     Za tym, że ogień został podłożony przemawia kilka czynników. W budynku, którego właścicielem jest gmina Świecie, była odłączona zarówno instalacja elektryczna, jak i ogrzewanie.
     Co więcej, w chwili przybycia na miejsce pierwszego wozu strażackiego 80 procent dachu, którego powierzchnia wynosi aż 1200 metrów kwadratowych, było w ogniu. A to może oznaczać, że pojawił się on jednocześnie w kilku miejscach. Wiekowe, wysuszone drewno paliło się niezwykle szybko. Między innymi za sprawą żywicy, której kiedyś nie odciągano.
     Nie zmienimy planów
     
Niemal od początku, przebieg akacji śledził Tadeusz Pogoda , burmistrz Świecia. Informację o pożarze otrzymał kilka minut po 23. Nie kryje, że to co się stało sprawiło mu wielką przykrość.
     - Mniej więcej za miesiąc miały się tam rozpocząć prace remontowe - tłumaczy burmistrz. - Teraz wszystko się opóźni. O ile? Nie mam pojęcia. Zakładaliśmy, że pod koniec przyszłego roku wprowadzą się tam pierwsze rodziny.
     Budynek, w którym miało powstać 45 mieszkań, był ubezpieczony. To jedyne pocieszenie w tej sytuacji. Choć, jak przewiduje burmistrz, na zrobienie nowego dachu nie wystarczy pieniędzy. Nie wiadomo też kiedy zakończą się procedury związane z wypłatą odszkodowania.
     Niezależnie od wszystkiego, Towarzystwo Budownictwa Społecznego, nie rezygnuje z remontu. Tym bardziej, że na tę inwestycję otrzymało już promesę kredytu w wysokości 2 mln zł.
     To drugi pożar budynku na terenie byłej jednostki. Rok temu ogień prawdopodobnie zaprószyli bezdomni. Jak było tym razem?
     Tekst i fot.
     

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Biznes

Polecane oferty
* Najniższa cena z ostatnich 30 dniMateriały promocyjne partnera
Wróć na pomorska.pl Gazeta Pomorska