Trzecią wygraną na boiskach rywali zanotowali podopieczni trenera Łukasza Bartczaka. Bohaterem spotkania był Radosław Łepski. Już w 7 min. dośrodkował lewą nogą, z rzutu wolnego z 20 metrów w pole karne, tam strzał głową zamarkował Piotr Nawrocki czym zmylił bramkarza Pogoni i piłka wpadła do siatki. Gospodarze szybko wyrównali i w kolejnych minutach gra toczyło się w środku pola. W 33 min. z Łepski znów uderzył z ponad 30 metrów z rzutu wolnego i piłka wpadła obok zaskoczonego golkipera zespołu z Mogilna. Była to praktycznie kopia pierwszej bramki dla Kujawianki.
Tuż po przerwie ekipa z Izbicy Kujawskiej rozstrzygnęła losy spotkania. Znów w głównej roli wystąpił Łepski, który prostopadłym zagraniem uruchomił Piotra Gląbę, a ten strzelił swoją 6. bramkę w tym sezonie. Ku-jawianka do końca kontrolowała przebieg meczu i zanotował piątą wygraną i awansowała trzecie miejsce w tabeli.
Warto dodać, że Kujawianka zagrała osłabiona brakiem Kamila Kuropatwińskiego, Bartłomieja Mielczarka i Mateusza Mielczarka w związku ze ślubem tego ostatniego.
W Bydgoszczy autobus zderzył się z samochodem osobowym. 7 osób jest rannych
Także trzecią z rzędu wygraną zanotowały Orlęta. Zespół z Aleksandrowa Kujawskiego objął prowadzenie w 32 minucie po samobójczym strzale Jakuba Losika. Akcję przeprowadził Daniel Matuszak, uderzył Marcin Majchrzak, a piłka po nodze zawodnika gospodarzy wpadły siatki. Tuż przed przerwą po podaniu Remigiusza Wojnowskiego podwyższył Łukasz Witucki. Po zmianie stron gra była wyrównana. Gospodarze strzelili kontaktową bramkę po rzucie rożnym. Orlęta szybko odpowiedziały i po zagraniu Adama Młodzieniaka po raz czwarty w tym sezonie trafił Witucki.
Pierwszy remis w sezonie zanotował Łokietek Brześć Kuj. - Rywal rzadko gościli na naszej połowie - powiedział Billy Abbott, trener Łokietka. - Bramkę strzelili z kontrowersyjnego rzutu karnego. Na nic się zdały nasze protesty. W 66 min. powinno być 1:1. Najpierw Marcin Pałczyński nie przegrał pojedynek w sytuacji sam na sam z bramkarzem gości, a dobitkę Radosława Popelińskiego na pustą bramkę z dwóch metrów zablokował obrońca Cuiavii.
W samej końcówce faulowany był Abbott, a z „jedenastki” wyrównującą bramkę zdobył Mariusz Kowalski.
Najwyższą porażkę w sezonie zanotował Sadownik, który już w 3 min. stracił bramkę. O wyniku zadecydowało sześć minut przed przerwą kiedy to Start Warlubie zdobyło aż trzy gole. Ostatecznie Sadownik przegrał 0:6, była to już siódmą porażkę w sezonie.- Mecz ustawiony został już na początku meczu. Na dodatek z różnych względów zagraliśmy w mocno osłabionym składzie. Nie wystąpili: Paweł Kujawa, Mateusz Brzeczkowski, Marcin Skonieczny, Krzysztof Kijewski, Tomasz Krajewski, a Piotr Charzewski wszedł po przerwie z kontuzją - powiedział Jacek Zawidzki, prezes Sadownika.