Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Kujawianka pamięta o naszych korzeniach

Marlena Przybył
Te wzorki, które ja wycinam, później wyrysuje na ścianach światło – tłumaczy Anita Polewska.
Te wzorki, które ja wycinam, później wyrysuje na ścianach światło – tłumaczy Anita Polewska. Autorka
Sztuka ludowa wciąż pozostaje żywa i łączy pokolenia. - Chcę, żeby kiedyś moje dzieci wiedziały, jak żyło się na Kujawach - mówi Anita Polewska, entuzjastka lokalnej tradycji. - Mnie uczy tego babcia.

Anita studiuje w Toruniu marketing i zarządzanie. Prócz tego, jak inni żacy, stawia pierwsze kroki w pracy, a po godzinach znajduje czas dla przyjaciół i na swoje hobby. Jednak coś ją spośród żaków wyróżnia.

Słoneczniki, kłosy, chabry

Dziewczyna ma wyjątkową babcię - Zofię Szmajdę-Mierzwicką. W środowisku artystów ludowych nazwisko to sporo znaczy. 84-letnia pani Zofia od ponad 60 lat oddaje się wszechstronnej pracy artystycznej. Tworzy zgodnie z rodzimą, kujawską tradycją. Na koncie ma wiele nagród, a jej prace podziwiać można m.in. w toruńskim Muzeum Etnograficznym i w Karczmie Kujawskiej w Myślęcinku.

- Gdyby nie babcia, w ogóle nie wiedziałabym, że można robić takie rzeczy - podkreśla Anita. - Wszystko czego się nauczyłam o sztuce ludowej, zawdzięczam jej. Z książek to już nie byłoby to samo.

Młoda pasjonatka lokalnej tradycji często towarzyszy babci. Sama zajmuje się przede wszystkim wycinaniem tekturowych firanek. Papierowe karty składa w harmonijkę, szkicuje obraz, a potem nożykiem wycina drobne otworki. Mówi, że to ją uczy cierpliwości i odpręża, choć przy przekuwaniu papieru nie raz kaleczyła palce.

- A jak zabraknie mi pomysłu na wzór, to zerkam na fartuch czy mankiety - zdradza. - Dla Kujaw typowe są motywy roślinne, bazie, słoneczniki, kłosy, chabry, gałązki z listkami. Ukazane płasko i symetrycznie. Te same wzory są na ubraniach, serwetach, firankach, piecach, ścianach i nawet na podłogach.

Oprócz wycinania dziewczyna czasem też maluje lub wysypuje podłogi piaskiem. - Takie dywany robimy wspólnie z babcią, ale nasze wzory różnią się - opowiada. - To zależy od techniki. Ja mam zdrowsze kolana i kręgosłup, sypię z niskiej wysokości, wtedy obraz wygląda inaczej.

Spódnica z muzeum?

Pani Zofia, mimo sędziwego wieku, ciągle pozostaje bardzo aktywna. Tworzy, wyjeżdża na wystawy, kiermasze, występuje w zespole ludowym "Spod Kowala".
Wnuczce powierzyła te papierowe firanki. Z tego względu, że palce starszej osoby nie radzą już sobie z tym zadaniem tak doskonale, jak dawniej.

Zaś domeną wyłącznie babci nadal pozostaje haft. Zresztą to jej stroje mają na sobie uczestnicy procesji we Włocławku i w jej strojach występują lokalne, ludowe zespoły. - Ja nigdy nie miałam w ręku igły i białej nici - przyznaje Anita. - Ale chciałabym kiedyś nauczyć się haftu, tak na własne potrzeby. Na wystawie widziałam śliczną spódnicę, którą babcia zrobiła w latach '40. Bardzo chętnie wyszłabym w niej teraz na ulicę, niestety zatrzymało ją muzeum.

Dziewczynę onieśmielają hafciarskie umiejętności babci. - To wymaga dużo więcej czasu i zaangażowania, nie to, co firanki, które mógłby wycinać każdy - śmieje się skromnie.

Wnuczka pani Zofii czasem też po kujawsku śpiewa i tańczy, na specjalne okazje wkłada regionalny strój, angażuje się w kultywowanie tradycyjnych świąt. - Ważne, żeby ta piękna kultura nie zginęła. Chcę, żeby kiedyś moje dzieci wiedziały, jak żyło się na Kujawach - wyjaśnia.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na pomorska.pl Gazeta Pomorska