Kujawscy Szulerzy z bluesem w rękawie

Nazwę zespołu analizował swego czasu Zdzisław Pająk z Polskiego Radia Pik. - Szuler to ktoś, kto chce partnerów oszukać i wyciągając schowanego w rękawie asa, zdobyć nagrodę. Jednak wbrew nazwie zespołu, ci szulerzy nie oszukują. Prosto z serca, szczerze grają swą muzykę, swojego bluesa - mówił.
Gitarzysta zespołu Marcin Szulkowski zdradza, że nazwa grupy nie ma nic wspólnego z grą w karty. Pochodzi po prostu od nazwiska Szulkowskich, których w grupie jest najwięcej. W zespole na perkusji gra jego brat Miłosz. Głosem zespołu jest pełna energii wokalistka z Włocławka, Aleksandra Więtczak. Skład zamykają bydgoszczanie: Michał Kielak (harmonijka ustna) i Paweł Urowski (gitara basowa).
Znakiem rozpoznawczym Szulerów są własne kompozycje śpiewane tylko i wyłącznie w języku polskim. Po standardy sięgają rzadko. Stylizują się na lata 50. Stąd też na koncerty wkładają białe koszule i krawaty. Oryginalny, jak na bluesowe klimaty, jest również kobiecy głos wokalistki rzadko spotykany w tego typu kapelach. Zdzisław Pająk uważa, że "solistkę Szulerów można z czystym sumieniem nazwać wielką nadzieją polskiej wokalistyki".
Do tej pory nagrali cztery płyty. Jedną z nich w całości poświęcili Ryszardowi Skibie Skibińskiemu, znanemu wirtuozowi harmonijki ustnej. Utwory w ich wykonaniu znalazły się również na zbiorówce "Chorzy na bluesa".
Świetnie czują się zarówno na plenerowych imprezach, jak i w małych klubach. Można ich spotkać nie tylko na zlotach bluesowych, międzynarodowych festiwalach fanów tej muzyki, ale również podczas otwartych imprez typu "święto miasta". Co roku grają na juwenaliach w Toruniu.
Najbliższa okazja, by ich wysłuchać nastąpi w dniach 25-27 sierpnia podczas Międzynarodowego Festiwalu Harmonijki Ustnej w Bydgoszczy. Na scenie pojawią się pierwszego dnia. Dzień później koncertować będą w zabytkowym tramwaju, który jeździć będzie po Bydgoszczy.