https://pomorska.pl
reklama
MKTG SR - pasek na kartach artykułów

Kujawsko-Pomorskie. Mniej kontroli inspekcji pracy w firmach. Koronawirus temu winien

Katarzyna Piojda
Okręgowy Inspektorat Pracy w Bydgoszczy przyjmuje petentów na Placu Piastowskim, ale lepiej jest tam zadzwonić
Okręgowy Inspektorat Pracy w Bydgoszczy przyjmuje petentów na Placu Piastowskim, ale lepiej jest tam zadzwonić Tomasz Czachorowski
W pierwszym kwartale br., w porównaniu z tym samym okresem 2020, zmalała liczba kontroli w firmach na terenie Kujawsko-Pomorskiego. I to prawie o połowę.

Zobacz wideo: Aktualne obostrzenia w regionie - potwierdzone 14 kwietnia.

Koronawirus wywraca do góry nogami nie tylko plany przedsiębiorstw, ale i kontrolerów, którzy w tych przedsiębiorstwach chcieli się pojawić.

Efekt widać. Inspektorzy pracy rzadziej zaglądają do pracodawców.

- W pierwszym kwartale bieżącego roku przeprowadziliśmy 433 kontrole - mówi Waldemar Adametz, wiceszef Okręgowego Inspektoratu Pracy w Bydgoszczy. - Dla porównania: w analogicznym okresie 2020 roku tych kontroli mieliśmy 780.

To znaczy, że w ciągu roku liczba wizyt na miejscu spadła o ponad 44 procent. W skali kraju spadek jest jeszcze większy, bo na poziomie 60 proc. Od początku stycznia do końca marca br. Państwowa Inspekcja Pracy przeprowadziła prawie 6400 kontroli, zaś rok wcześniej o tej porze - blisko 15000.

Inspektorzy rzadziej pukają do drzwi zakładów pracy nie dlatego, że sytuacja w nich się polepszyła i nie ma czego kontrolować, ale dlatego, że pandemia powstrzymuje odwiedziny. - Prowadzimy kontrole, ale w ograniczonej liczbie, ponieważ kierujemy się względami bezpieczeństwa - kontynuuje Adametz. - Nasi inspektorzy mają maseczki ochronne i stosują środki dezynfekcyjne, a jeżeli trzeba, to zakładają także kombinezony.

Interwencja inspekcji pracy konieczna

Nie ma jednak całkowitej gwarancji, że gdyby przedstawiciel odwiedził w ciągu jednego dnia kilka firm i w następne dni tak samo, to potem nie okazałoby się, że w którejś został zakażony koronawirusem. A przecież objawy wirusa ujawniają się po paru, nawet kilkunastu dniach. - Nadal natomiast reagujemy na skargi i podejmujemy interwencje tam, gdzie muszą one być podjęte - podkreśla inspektor z Bydgoszczy.

PIP musiała wypracować nowe formy pracy. One zaowocowały uregulowaniami pozwalającymi na prowadzenie kontroli zdalnych i hybrydowych. Część kontroli toczy się bez przekraczania progu firmy. Bywa tak, że pierwszą wizytę inspektor składa jeszcze tradycyjnie, czyli idzie do przedsiębiorstwa, ale kolejne spotkania z szefostwem, podczas których ci szefowie mają np. udowodnić, czy zastosowali się do zaleceń OIP, są prowadzone już zdalnie.

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Okiem Kielara odc. 14

Dalszy ciąg artykułu pod wideo ↓

Wypłata dla pracownika z poślizgiem

Kłopotów, związanych z przestrzeganiem przepisów, w przedsiębiorstwach jednak nie brakuje, zwłaszcza z BHP i wynagrodzeniami. Do grzechów głównych polskich pracodawców zaliczają się: nieprzekazywanie świadczeń dla pracowników, naruszanie czasu pracy, niezapewnienie odpowiednich warunków pracy.

- Pracodawcy szukają oszczędności, a to w większym stopniu skłania do naruszania przepisów Prawa pracy – zaznacza dr hab. Grażyna Spytek-Bandurska z Uniwersytetu Warszawskiego, ekspert Federacji Przedsiębiorców Polskich. - Oczywiście, to w żaden sposób ich nie usprawiedliwia. Do podstawowych obowiązków pracodawców należy wypłacanie wynagrodzenia w pełnej wysokości i w ustalonym terminie.

Najmniejsze firmy mają w pandemii najgorzej

Eksperci z GIP dodają: - Prawie 93 proc. wszystkich firm w Polsce to zakłady zatrudniające do 9 osób. Stąd też najwięcej nieprawidłowości jest stwierdzanych w sektorze mikroprzedsiębiorstw. Pracodawcy najmniejszych firm nie nadążają za zmianami prawa. Są skupieni na przetrwaniu firmy w czasie epidemii. Tym można tłumaczyć trudności w spełnianiu niektórych wymogów Prawa pracy.

Polecane oferty
* Najniższa cena z ostatnich 30 dniMateriały promocyjne partnera
Wróć na pomorska.pl Gazeta Pomorska