Sprawa ciągnęła się od siedmiu lat, ale dopiero teraz znalazła swój finał. Wyrok 15 miesięcy więzienia w zawieszeniu i 15 tysięcy złotych grzywny, jest prawomocny. Skazany może ubiegać się jedynie o kasację.
Zdaniem sądu Grzegorz Grabowski razem ze swoim bratem Bogdanem (właścicielem warsztatu samochodowego), Pawłem S. oraz Władysławem S. upozorował kradzież należącego do tego ostatniego volkswagena vento. Dzięki temu Władysław S. dostał z PZU 34,5 tysiąca złotych odszkodowania. Co pozwoliło mu odkupić od Grabowskiego jego forda transita.
Taką wersję zdarzeń sąd przyjął za prawdziwą. Inaczej widzi to sam zainteresowany. - Przez tyle lat procesu sąd miał szereg wątpliwości - _mówi Grzegorz Grabowski. - Nie zgadzam się z wyrokiem i zrobię wszystko by uległ zmianie. Zostałem pomówiony. Nie zamierzam również podać się do dymisji, bo jestem niewinny _- tłumaczy Grabowski. - _To co będzie się ze mną działo zawodowo, nie zależy już jednak ode mnie, ale prezydenta - _kończy dyrektor.
Jaką decyzje podejmie w tej sprawie Michał Zaleski? Wczoraj był najwyraźniej zaskoczony informacjami od dziennikarzy. Najwyraźniej, gdy powoływał w 2003 r. Grabowskiego na stanowisko szefa magistrackiej kultury, nie wiedział, że ten jest już skazany (ale nieprawomocnie).
Dlatego służby prasowego Zaleskiego opublikowały tylko krótki komunikat. "Urząd nie posiada pisemnego wyroku. Niezwłocznie o niego wystąpi. Kiedy ten zostanie przesłany, prezydent Michał Zaleski w sprawie dyrektora Grzegorza Grabowskiego podejmie decyzję zgodną z ustawą o pracownikach samorządowych".
I tu jest problem. Bo ustawa owa stanowi, że nie wolno na stanowiska urzędnicze w samorządzie powoływać osób skazanych prawomocnym wyrokiem za przestępstwa umyślne. Tyle, że nie ma w niej zapisu co zrobić, gdy urzędnik zostanie skazany prawomocnie już po powołaniu.
Prawo prawem, ale jest jeszcze dobry obyczaj. Nie mi przesądzać czy dyrektor Grabowski jest winny. I nie odbieram mu prawa do obrony. Ale ktoś kto wydaje publiczne pieniądze powinien być całkowicie poza podejrzeniem. Człowiek honoru składa dymisję. A gdy obroni swoje dobre imię, nikt nie odmówi mu prawa do powrotu. __