Spis treści
Nasz artykuł o kurierach DPD, którzy - zdaniem Czytelników - nie dostarczają paczek do domu, choć dostawa pod adres została opłacona i kłamią, że nikogo nie zastali, a wcale tam nie byli, wzbudził dużo emocji, o czym świadczą liczne wpisy w mediach społecznościowych i maile.
Klienci nie zostawiają na kurierach suchej nitki - oto ich opinie
Kontaktowały się z nami osoby z całej Polski, które miały podobne „przygody”. Jednak odezwało się także kilku kurierów, przedstawiając swój punkt widzenia.
Więcej było jednak sygnałów niezadowolenia z usług kurierów, dotyczących nie tylko tych z DPD i DHL, ale również z InPostu.
Pani Agnieszka napisała do nas, że pracuje w Żabce i DPD codziennie, od poniedziałku do soboty, zamiast dostarczyć klientom paczki, od razu przekierowuje je do Żabek: „ Zapytałam jednego z kurierów, dlaczego nie dowożą do klientów, gdy zamawiają do domu, a on mi powiedział, że jemu się nie chce wnosić paczek i woli je dostarczyć do nas. Skomentował, że wszyscy kurierzy tak robią, to dlaczego on ma inaczej”.
Oto opinia pana Romana: „Nie chce im się zawieźć do domu. Wygodniej jest do punktu i tam można od razu wszystkie paczki z regionu zostawić. Szybko, łatwo i przyjemnie i na zasadzie: co mi zrobisz? Jak w „Misiu”: „Nie mam pana płaszcza i co mi pan zrobi?” Paczka dostarczona, prawda, a że nie było cię w domu? Nie szkodzi, udowodnij, że nie przyjechałem. Niedawno cały dzień czekałem w domu i dostałem SMS-a, że paczka jest do odbioru w punkcie i, żeby było śmiesznej, według regulaminu DPD są dwie próby doręczenia. Złożyłem skargę, czekam na odpowiedź”.
Pani Renata: „Ja miałam taka sytuację z kurierem firmy InPost, też przyszła informacja, że nikogo nie zastał, a czekałam na niego przez cały dzień. Mam wideofon w bramie i kamerę, przejrzałam monitoring, nikogo nie było. Nie pomyślą ci kurierzy, że teraz wiele osób ma kamery?”
Pan Sebastian: „W DHL to samo, nie dowiozą i kłamią. Dlatego już nie zamawiam z dostawą do domu, tylko do paczkomatu, na szczęście mam blisko, ale przecież nie każdy jest w takiej sytuacji”.
Pan Marek: „U nas też kurier z DPD nie dostarcza przesyłek, tylko wpisuje że nikogo nie zastał, a nasza firma działa od 8.00 - 18.00. On nawet nie musi wchodzić po schodach, bo to jest warsztat samochodowy”.
„To normalne praktyki firmy DPD i innych też. U mnie kurier nie odbierał telefonu i kłamał, że dzwonił domofonem. Namierzyłem go z mieszkania przez okno, jak podjechał do Żabki. Nie odbierał ode mnie telefonu i jak w końcu odebrał, powiedział, że nie miał czasu. Powiedział mi, że jak chcę mogę zadzwonić do firmy i sprawdzą na GPS, jak był u mnie. Taki arogancki, pewny siebie i kłamał, bo byłem w domu, a domofon sprawdziłem i działał. Fajnie, że ktoś nagłaśnia takie zachowania firm kurierskich”.
Kurierzy: "Nie płacą nam za pukanie do drzwi" - ich komentarze
Pan Piotr jest kurierem, napisał, że na jego kolegów z branży wylewa się hejt: „Ciekawe, kto by chciał dźwigać 30-kilogramowe paczki z karmą dla zwierząt. Są sytuacje, że klientów nie ma w domu, a np. paczki są do opłacenia. Zdarza się, że na podwórku biega duży pies, kto taki odważny, że tam wejdzie? Wielu ludzi ma zepsuty dzwonek albo nie ma go wcale. Jak kurier dzwoni, połączenia są odrzucane, bo nieznany numer. Polecam używanie innych firm niż DPD do dostarczania materacy czy sprzętów ogrodowych po 40-50 kilogramów i tutaj napomknę tylko, że dopuszczalna waga dla normalnych paczek to 31,5 kg, a wszystko powyżej jest gabarytem i nie ma obowiązku nawet tego z auta wyciągać, jeśli osoby zamawiającej nie ma w domu. To jest nasza praca i to bardzo ciężka”.
Pan Kamil: „Kurier nie ma obowiązku telefonować! Firma nie płaci za rozmowy telefoniczne. Nie ma czegoś takiego jak doręczenie pod drzwi tylko pod adres! Jeśli mieszkasz w domku a przy furtce nie ma dzwonka, spodziewaj się, że właśnie twoja paczka trafi do punktu bądź do magazynu, a jeśli już jest dzwoneczek to musisz podejść do furtki. Pamiętaj o odliczonej kwocie pobrania bo kurier nie ma obowiązku wydać reszty. Ma zapłacone tylko za doręczenie pod adres i to „łał” aż 5zł. W skrócie... kurier to nie goniec z amerykańskiego filmu”.
Pan Darek: „Kurierzy nie robią takich rzeczy, jesteśmy kontrolowani przez przełożonych. GPS pokaże czy byliśmy pod adresem i, jeśli okaże się, że nie, to wtedy firma może nałożyć karę 50 do 200 zł, więc się to nie opłaca. Ponadto mamy płacone za doręczenia, a nie za wożenie i pukanie do drzwi. Przeważnie klient nie słyszy domofonu lub ma wyłączony lub jest w domu, ale tylko na chwilę wyszedł do sklepu”.
