- Czytelnicy są co najmniej zdziwieni, że zarejestrował się pan jako bezrobotny...
- Po pierwsze chciałem się wyciszyć po rezygnacji z funkcji starosty. A po drugie nie spodziewałem się, że praca radnego w sejmiku będzie takim absorbującym wyzwaniem. Jestem samorządowcem z krwi i kości, ale sejmik to inna skala problemu. Choćby budżet - powiat sępoleński i gmina Sępólno mają rocznie po 30 mln zł, a sejmik wojewódzki ma "do przerobienia" aż 700 mln zł. Okazało się, że aby dobrze pracować, muszę poświęcić więcej czasu na zapoznanie się z pracą radnego.
- Rozumiem, że na poszukiwanie pracy nie starczyło czasu. Dlaczego jednak zarejestrował się pan w pośredniaku? Bezrobotny były starosta to chyba rzadkość...
- Może tak, ale jako człowiek, który niebawem skończy 60 lat i pięć razy w miesiącu pokonuje w tę i z powrotem trasę Toruń -Sępólno, byłbym pozbawiony ubezpieczenia społecznego. To duże ryzyko, bo na drodze wszystko się może zdarzyć.
- Podobno długo nie zostanie pan w kartotekach PUP?
- To prawda. W połowie roku podejmę pracę, ale na razie nie chcę zdradzić, co to będzie. Powiem jedynie, ż wracam do wyuczonego zawodu magistra inżyniera budownictwa drogowego. Najbliższe miesiące poświęcę na przygotowania do nowej pracy. Poza tym 9 sierpnia kończę 60 lat i jako samorządowiec z 35-letnim stażem pracy mogę przejść na emeryturę.