Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Kurtka miała być darem dla uchodźców z Ukrainy. Jak trafiła do bydgoskiego lumpeksu?

Katarzyna Piojda
Katarzyna Piojda
Klientka kupiła kurtkę w sklepie z odzieżą używaną w Bydgoszczy. W środku znalazła kartkę. Wywnioskowała, że to miał być dar dla Ukraińców.
Klientka kupiła kurtkę w sklepie z odzieżą używaną w Bydgoszczy. W środku znalazła kartkę. Wywnioskowała, że to miał być dar dla Ukraińców. Dariusz Bloch / archiwum GP
Klientka kupiła kurtkę w bydgoskim sklepie z używaną odzieżą. Po powrocie do domu znalazła w kieszeni kartkę, odręcznie zapisaną. - Wygląda na to, że kurtka miała być darem dla uchodźców, a trafiła na sprzedaż - mówi kobieta.

Zobacz wideo: Takie są skutki wprowadzenia programu 500 plus.

od 16 lat

Czytelniczka kupiła w zeszłym tygodniu sportową kurtkę w lumpeksie. - Już w domu, gdy ją przymierzałam, w kieszeni znalazłam kartkę z odręcznym pismem, z jednej strony po polsku, a na odwrocie trochę po ukraińsku, trochę po angielsku - opowiada.
Ktoś pisał tak: „Kochani Sąsiedzi z Ukrainy, myślę o Was w swojej modlitwie. Nigdy nie traćcie nadziei. Jeden ruski psychopata nigdy nie odbierze Wam Waszej godności, tożsamości i Narodowej Dumy”.

Klientka wywnioskowała, że kurtka miała zostać podarowana Ukraińcom, lecz trafiła na sprzedaż.

Kobieta opublikowała post na Facebooku, dotyczący nietypowego zakupu.

- Wierzę, że internauci pomogą mi znaleźć pierwotnego właściciela kurtki. Niech dowie się, że jego rzeczy sprzedawane są dalej i żeby następnym razem lepiej zweryfikował punkt zbiórki. Płatność była kartą. Obsługa lumpeksu nie wyprze się.

Zadzwoniliśmy do sklepu z odzieżą używaną w Bydgoszczy, w którym kobieta dokonała zakupu. - Nasz towar pochodzi z zagranicy. Z tego, co wiem, m.in. z Anglii - wyjaśniała ekspedientka. - Nie skupujemy używanych ubrań od prywatnych osób, chociaż niektóre sklepy tak robią. Nie mam pojęcia, jak kurtka, która miała być dla Ukraińców, trafiła do nas.

Na miejscu akurat nie było szefostwa. Poprosiliśmy sprzedawczynię, aby przekazała mu w naszym imieniu prośbę o kontakt. Na razie cisza.

- To prowokacja - sądzą jedni. - Zwyczajna kurtka, do kieszeni której ktoś specjalnie włożył kartkę, aby inni myśleli, że to dar dla uchodźców. Pojawiła się następna teoria. - Może Ukrainka albo Ukrainiec dostali tę kurtkę z magazynu darów, ale od razu ją sprzedali.

Smutna prawda

Bez względu na to, jaka wersja jest prawdziwa, to przykre. - Nie chodzi o pieniądze. Kurtka kosztowała około 30 złotych, więc żaden majątek. Chodzi o zasadę - dodaje nowa właścicielka kurtki.

Pojemność magazynów

- Wcześniej już tak było, że ciuchy w lumpeksach pochodziły z różnych zbiórek, np. dla Afryki - wspomina jedna z internautek. - Potem w workach znajdowało się ulotki z akcją, na którą oddano rzeczy. Nasze ciuchy, przykładowo z kontenerów, idą do lumpków na wschód.

Następna komentatorka pisze: - Tak się czasem robi, że ciuchy zebrane od darczyńców sprzedaje się do szmateksów, a dopiero później pieniądze przeznacza na pomoc. W punktach pomocowych zalega mnóstwo ubrań i innych rzeczy, których nikt nie weźmie, bo mają nietypowe rozmiary, bo nie przydadzą się (typu suknie odświętne, szpilki, torebeczki kopertowe) albo akurat pora roku nie ta. Magazyny mają swoją pojemność, jakoś trzeba tym dysponować. Za pieniądze ze sprzedaży na lumpy można kupić artykuły potrzebne teraz, zamiast trzymać szmatki na święte nigdy.

Pracownica organizacji charytatywnej w Bydgoszczy opowiadała kiedyś: - Kierujemy wsparcie przede wszystkim do bezdomnych. Prowadziliśmy akcję, w ramach której kupiliśmy im nowe kurtki i buty. Wydawaliśmy odzież i obuwie przez cały dzień. Koleżanka po pracy wyszła z biura. Natknęła się na ulicy na bezdomnego, którego kilkanaście minut wcześniej obsługiwała. Stał pod sklepem monopolowym. Tyle że już nie trzymał kartonu z butami i reklamówki z kurtką, a dwa piwa. Zapytała, gdzie ma rzeczy. Z uśmiechem odparł, że dał kumplowi w zamian za te piwa.

Prowadzący organizację skreślili bezdomnego mężczyznę z listy osób, którym pomagają. Nazajutrz znowu przyszedł - w starych, rozklejających się butach. Prosił o nowe. - Nie otrzymał, bo znowu by sprzedał. Nie chciałyśmy odprawiać go z kwitkiem, więc wybrałyśmy mu używane. Prawie rok w nich chodził.

Niekiedy w proceder uwikłana jest szajka, w tym ludzie, zajmujący kierownicze stanowiska. Przypadki zdarzały się w całej Polsce.

Czytelniczka kupiła sportową kurtkę w lumpeksie. - Już w domu, gdy ją przymierzałam, w kieszeni znalazłam kartkę z odręcznym pismem, z jednej strony
Czytelniczka kupiła sportową kurtkę w lumpeksie. - Już w domu, gdy ją przymierzałam, w kieszeni znalazłam kartkę z odręcznym pismem, z jednej strony po polsku, a na odwrocie trochę po ukraińsku, trochę po angielsku - opowiada. Ktoś pisał: "Kochani Sąsiedzi z Ukrainy, myślę o Was w swojej modlitwie. Nigdy nie traćcie nadziei. Jeden ruski psychopata nigdy nie odbierze Wam Waszej godności, tożsamości i Narodowej Dumy". Nadesłane

Rzeczy z targowiska

Głośno zrobiło się przed laty o domu dla ubogich w Warszawie. Kierownik placówki miał zamawiać po kilkaset par spodni albo butów, choć w budynku mieszkało kilkunastu, najwyżej kilkudziesięciu podopiecznych. Dary, zamiast do nich, były przekazywane właścicielom stoisk na bazarach i giełdach. Handlarze robili na nich złoty interes. Przykładowo: za spodnie, warte jakieś 100 zł, kasowali 30 zł. Chętnych na zakupy po taniości przybywało. Kierownik ośrodka nie tylko upłynniał towar kupcom, ale również otworzył sklepik. Podopieczni musieli pomagać mu go prowadzić. Mężczyzna zamknął sklepik, gdy policja i skarbówka nim się zainteresowały. Wpadł.

Mieszkaniec Torunia dodaje, że podobnie sprawa ma się z bonami turystycznymi. - Są przeznaczone dla dzieci, a w internecie łatwo znajdziemy ogłoszenia rodziców, że bon, warty 500 zł, sprzedadzą za 300.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wideo
Wróć na pomorska.pl Gazeta Pomorska