Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Wielka kontrola na Allegro, OLX czy Vinted. Skarbówka zaciska pętlę - te osoby mogą dostać list ostrzegawczy!

wixad
W przypadku Polski, obiektem zainteresowań będzie około 20 milionów osób, bo tyle korzysta z usług Allegro, Amazon, Airbnb, Booking, Bolt, Uber Eats albo Vinted.
W przypadku Polski, obiektem zainteresowań będzie około 20 milionów osób, bo tyle korzysta z usług Allegro, Amazon, Airbnb, Booking, Bolt, Uber Eats albo Vinted. Adam Jankowski
Trwa półroczna akcja kontroli na portalach. W sieci mówi się o testowaniu programów o sztuczną inteligencję. Jakby tego było mało - skarbówka przesyła podatnikom listy ostrzegawcze. Efekt: sprzedający na OLX, Allegro czy Vinted przestraszyli się ekspansywności fiskusa.

Cezary, właściciel niewielkiej gastronomii w Toruniu jest poirytowany: - Gdy mój tata zmarł, odziedziczyłem po nim dom we Włocławku. Urządzamy wszystko po swojemu, przygotowujemy się do remontu, więc trzeba było opróżnić garaż, w którym zebrało się przez lata mnóstwo gratów. To, co można było, systematycznie wystawiałem na OLX za parę groszy. Ale kiedy weszły nowe przepisy machnąłem ręką. Mam jeszcze kilka ogłoszeń, ale sprzedaje rzeczy tylko w dużych zestawach i wyłącznie z osobistym odbiorem. Nie chcę trafić do rejestrów za sprzedaż 30 młotków kombinerek i brzeszczotów. Przecież to jest jakiś Orwell.

Julia, fryzjerka z podtoruńskich Łysomic ma podobny dylemat: - Może wstyd się przyznać, ale uwielbiam zakupy w lumpeksach. Problem w tym, że takie ciuchy zakładałam 2-3 razy, a później sprzedawałam je dalej na Vinted. Zwykle kupuję markowe rzeczy, więc bałam się, że przekroczę jakieś limity sprzedaży i będą mnie ciągać po jakieś podatki. Niepotrzebne mi takie problemy. Na szczęście życie nie znosi próżni i koleżanka pokazała mi zamkniętą grupę na Facebooku, gdzie można kupować i sprzedawać bez strachu. Jedyny minus jest taki, że nie ma już tak tanich przesyłek jak na Vinted czy OLX.

Unijna dyrektywa pomaga skarbówce

Obawy korzystających z portali nie są nieuzasadnione. Wszystko za sprawą nowej unijnej dyrektywy (DAC71), która wprowadza nowe regulacje dla handlujących w sieci. Od tego roku umożliwia ona fiskusowi gromadzenie i wymianę informacji o transakcjach przeprowadzanych za pośrednictwem platform internetowych. W założeniu chodzi o zaciśnięcie pętli na uciekających od opodatkowania.

Nowe przepisy dotyczyć mają wszystkich którzy sprzedadzą więcej niż 30 przedmiotów albo zarobili na tym więcej niż 2 tysiące euro. Platformy sprzedażowe będą musiały przekazywać informacje o takich użytkownikach do centralnej unijnej bazy, do której z kolei dostęp będzie miała skarbówka. W przypadku Polski, obiektem zainteresowań będzie około 20 milionów osób, bo tyle korzysta z usług Allegro, Amazon, Airbnb, Booking, Bolt, Uber Eats albo Vinted.

Trzeba jednak zaznaczyć, że limit 2 tys. euro nie oznacza dozwolonego przychodu z transakcji, bo ten jest w Polsce niższy. Zatem jeśli sprzedawca trafi do rejestru za sprzedaż 31 przedmiotów, a ich wartość przekroczy 2 700 zł, możemy liczyć się z kłopotami.

Wielkie trzepanie kont

Zmasowana akcja kontroli właśnie się rozpoczęła. W połowie roku wszystkie portale sprzedażowe będą musiały przekazać skarbówce dane aktywnych sprzedających od 1 stycznia bieżącego roku do 30 czerwca. Dotyczy to zarówno kont firmowych, jak i prywatnych.

Jaki cel ma to wielkie trzepanie kont? Na formach internetowych zetknąć można się z opinią, że fiskus będzie testował nowe narzędzia oparte o sztuczną inteligencję. Rozwiązania te miałyby skorelować nazwiska oraz przychody osób sprzedających jednocześnie na kilku portalach.

Byc może jest coś na rzeczy, ponieważ do wykorzystywania programów opartych o sztuczną inteligencję resort finansów przyznał się już w ubiegłym roku. W odpowiedzi na interpelację Hanny Gill-Piątek, która pytała czy ministerstwo korzysta z oprogramowania wykorzystującego systemy SI, nadeszło potwierdzenie. Ministerstwo wyjaśniło, że chodzi o program OKO, dostarczony w ramach Projektu MinFinTech.

Miły list behawioralny, od którego zmiekną ci nogi

To zresztą nie wszystkie nowinki, których spodziewać się mogą sprzedawcy internetowi. Specjaliści ministerialni przygotowali dla nich również inną niespodziankę – tzw. listy behawioralne, wysyłane gdy urzędnicy skarbowi maja jedynie podejrzenie, że podatnik prowadzi niezarejestrowaną działalność". W listach nie ma gróźb, ale uprzejmie sformułowana zachęta "do nawiązania kontaktu w celu wyjaśnienia okoliczności", które wzbudziły wątpliwości u organów skarbowych. I ostrzeżenie: "Będziemy monitorowali, jak zareagował Pan na to pismo".

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Strefa Biznesu: Uwaga na chińskie platformy zakupowe

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na pomorska.pl Gazeta Pomorska