- Do krajów azjatyckich eksportujemy z Polski między innymi żołądki, głowy i stópki wieprzowe, a nawet chrząstki z których Azjaci przygotowują wywary - mówi Andrzej Skiba, właściciel Zakładów Mięsnych Skiba w Chojnicach.
Polska jest europejskim liderem w produkcji malin oraz piątym producentem tych owoców na świecie
Dodaje, że eksport tych elementów, którymi polscy konsumenci są mniej zainteresowani, jest dla zakładów przetwórczych bardzo korzystny.
Kacze łapki jak chipsy
- Jeszcze kilkanaście lat temu martwiliśmy się kosztami utylizacji na przykład drobiowych łapek, które teraz chętnie kupują Azjaci - mówi Piotr Lisiecki, prezes Krajowej Izby Producentów Drobiu i Pasz. - Po usmażeniu w głębokim tłuszczu są ich przysmakiem, który chętnie jedzą na przykład w kinach (tak jak my popcorn). Upieczone kacze łapki są pakowane próżniowo i sprzedawane niczym chipsy.
Prezes Lisiecki zauważa, że kiedyś firmy transportujące towar do Europy (głównie z Chin), miały załadunek czasami tylko w jedną stronę. Dziś wracając do Azji zabierają np. elementy drobiowe, które na Dalekim Wschodzie są przysmakiem, a u nas raczej niedoceniane przez konsumentów lub są kupowane dla psów czy kotów.
Mamy co eksportować
Warto zauważyć, że Polska jest liderem mięsa drobiowego w Unii Europejskiej, więc mamy co eksportować.
- Udział sprzedaży zagranicznej artykułów rolno-spożywczych w całym eksporcie wzrósł do 14,3 proc. - komentuje Marcin Wroński, zastępca Dyrektora Generalnego Krajowego Ośrodka Wsparcia Rolnictwa. - W poprzednim roku ich wartość wyniosła 34 mld euro, wszystko wskazuje na to, że obecny rok będzie jeszcze lepszy. W mojej ocenie wartość eksportu artykułów rolno-spożywczych może przekroczyć 36 mld euro.
Wroński podkreśla, że niezmienne najwięcej sprzedajemy mięsa i jego przetworów, żywca, zbóż, mleka, tytoniu i ryb.
Duży popyt na polskie produkty
Jak wynika z informacji KOWR od stycznia do października 2021 r. sprzedaż towarów rolno-spożywczych za granicę osiągnęła 30,5 mld euro (138,8 mld zł), o 6,7% więcej niż rok wcześniej.
To też może Cię zainteresować
Zdaniem ekspertów z KOWR, wzrost eksportu „(...)był wynikiem znoszenia ograniczeń w handlu międzynarodowym po lockdownie w pierwszej połowie roku, rosnącej aktywności gospodarczej polskich przedsiębiorców, dobrego przygotowania krajowych firm do funkcjonowania w warunkach pandemii oraz utrzymującego się popytu na polskie produkty. Konkurencyjność cenową polskich produktów rolno-spożywczych wspierał korzystny dla eksporterów kurs złotego względem euro. Dobre wyniki eksportu były również wynikiem gospodarczego odbicia, szczególnie w krajach będących głównymi partnerami handlowymi Polski.(...)”
Kopyta przekraczają granice
- Gdy zagłębimy się w strukturę eksportu to możemy znaleźć szereg produktów, które z punktu widzenia polskiego konsumenta nie znalazłyby zainteresowania, natomiast znajdują klientów w różnych częściach świata - dodaje Marcin Wroński. - Jako przykład można podać dzioby, kopyta, pióra, kurze łapki, rybie głowy.
Na liście eksportowanych towarów są także np. żabie udka, ścięgna i kości.
To też może Cię zainteresować
Eksporterzy zauważają, że o ile ich klienci z Azji kierują się nie tylko popytem, ale i gustami kulinarnymi mieszkańców danego kraju, to w przypadku państw afrykańskich istotniejsza jest niska cena. Dlatego w tamtym kierunku jadą np. tańsze elementy wieprzowe, kości.
Z kolei w eksporcie jabłek kiedyś bardziej były widoczne zróżnicowane gusta konsumentów w różnych częściach świata.
- Dziś na całym świecie najlepiej sprzedają się podobnie smakujące i wyglądające jabłka (ostatnio najpopularniejsza jest paskowana gala) - twierdzi Wojciech Klimkiewicz, sadownik z Wtelna (pow. bydgoski) . - Wyjątek stanowi Anglia. Tam nie lubią dużych owoców, wolą jabłka średniej wielkości.
