
Hotelik w Centrum przyjął już u siebie łącznie 17 osób w ramach zbiorowej kwarantanny. Powracający z zagranicy byli tutaj 14 dni. Krócej, czasem tylko dzień-dwa, przebywali medycy lub mundurowi, którzy izolowani byli z uwagi na podejrzenie zarażenia koronawirusem. Gdy tylko doczekali się wyniku testu (wszystkie były ujemne), wychodzili "na wolność". - Miło nam, bo wszyscy chwalili nasze jedzenie i dziękowali. A stawaliśmy na głowie, by za bardzo budżetu nie przekroczyć. Zmieścić się w nim co do grosza to raczej niewykonalne - mówi Joanna Wcześniak.
Polecamy: Jedzenie na dowóz w Toruniu. Jak nie przepłacać?
Pierwszym przysłanym przez sanepid i miasto gościem do kwarantanny w Hoteliku był pewien weganin. Hotelowi tymczasem błędnie podano, że będzie to wegetarianin. - Tymczasem okazało się, że ów pan od 27 lat nie je żadnych produktów odzwierzęcych. Dla mnie, technologa żywienia, nie było to problemem. Ostatecznie, po 14 dniach, pan nam dziękował i przepraszał. Trochę się nam tutaj awanturował, ale puszczamy to w niepamięć - uśmiecha się Joanna Wcześniak.

Na Wielkanoc pan weganin dostał m.in. sałatkę warzywną z majonezem. Podniósł krzyk o majonez. Uspokoił się, gdy pod drzwi podrzucono mu słoiczek. Majonez był wegański, 8 zł za malutkie opakowanie. Podobnie było z serem typu mozarella. Musiał spod drzwi pokoju podnieść opakowanie i przeczytać skład, by się przekonać, że to wersja roślinna.
Tylko u nas: Skandal! Szpitale w Toruniu zgubiły rzeczy zmarłej na koronawirusa!
- Skromne opakowanie tego serka kosztowało 10 zł i 20 groszy, czyli wyczerpywało połowę budżetu, który - jak wyliczyliśmy - wypadał dziennie na zakup produktów spożywczych. Gdybyśmy skrupulatnie trzymali się stawki wojewody, czyli owych 107 zł brutto na "osobodzień" w kwarantannie, to żadnego serka wegańskiego byśmy temu panu nie podali. Największą satysfakcją były dla nas podziękowania tego pana, gdy nas opuszczał i docenienie kunsztu kucharsko-ekonomicznego naszej kuchni - kończy Joanna Wcześniak.
Polecamy: Jedzenie na dowóz w Toruniu. Jak nie przepłacać?
Na pożegnanie pan weganin zostawił w hoteliku mnóstwo niewykorzystanych zestawów sztućców jednorazowych. Przez 2 tygodnie używał tylko jednych, bo dbał o los planety i ekologię.