Wisła odsłania piaszczyste "plaże", z pozoru tylko wyglądające na bezpieczne. Miejsca kuszą spacerowiczów, którzy nieświadomi zagrożeń siadają na piaskach wyłaniających się z rzeki.
Hydrolog z Uniwersytetu Mikołaja Kopernika dr Katarzyna Kubiak-Wójcicka przestrzega przed takimi wycieczkami. W rzeczywistości łacha to piaszczyste miejsce powstałe z materiału naniesionego przez rzekę, głównie piasku, nieutrwalonego i niezagęszczonego.
Przeczytaj także: Myśleli, że skradziono im auto. Tymczasem wóz... utonął w Wiśle
- Materiału, który cały czas się przemieszcza - mówi dr Katarzyna Kubiak-Wójcicka. - Stąpając po takim terenie nigdy nie wiemy, w którym momencie człowiek zacznie zapadać się w piasku. Niewinnie wyglądająca piaszczysta łacha to bardzo niebezpieczna ruchoma pułapka. Człowiek zapada się w piasku z każdym kolejnym krokiem.
Ci, którzy przeżyli podobne sytuacje, opisują w sieci ku przestrodze, że bez pomocy kolegi albo przypadkowych osób nie udałoby się im wydostać. Pod warstwą piasku jest gęste błoto, i to ono działa jak kleszcze.
- Na tego typu sytuacje zwracamy szczególną uwagę podczas wspólnych patroli wodnych z policją oraz patroli rowerowych strażników na bulwarze, dzieci przestrzegamy przed wchodzeniem do wody bez opieki na pogadankach wakacyjnych na przykład w Piernikowym Miasteczku - mówi Jarosław Paralusz, rzecznik toruńskiej Straży Miejskiej.
W ostatnim miesiącu strażnicy byli wzywani dwukrotnie do spacerujących po łachach.
Czytaj e-wydanie »