Ponad dwa lata temu samochód potrącił nastoletnią córkę Bernadety Majkrzak z miejscowości Wymokłe (niedaleko Brodnicy).
- Już dwa dni po wypadku skontaktował się z nami przedstawiciel kancelarii odszkodowawczej - wspomina pani Bernadeta. - Obiecywał załatwić dla córki odszkodowanie z ubezpieczalni. Nie skorzystaliśmy z jego usług.
Do dziś do rodziny Majkrzaków dzwonią lub nawet przyjeżdżają pracownicy różnych kancelarii. Kobieta nie chce już słuchać ich propozycji. Jest zmęczona mówieniem: - Nie. Dziękuję.
Pielęgniarka rozdaje numery
Szpital - to w tym miejscu najłatwiej spotkać ofiary wypadków i przy okazji również przedstawicieli kancelarii odszkodowawczych.
- Jeden z nich zgłosił się do mnie kilka miesięcy temu. Poprosił o zgodę na kontaktowanie się z pacjentami. Kategorycznie mu odmówiłem - wspomina Andrzej Przybysz, zastępca dyrektora Specjalistycznego Szpitala Miejskiego w Toruniu. - Przecież dla ofiar wypadków nie ma różnicy, czy wystąpią o odszkodowanie teraz lub za kilka dni.
Ale ma to znaczenie dla pracowników kancelarii. Dlatego jeśli nie mogą wejść drzwiami, to...
- Zdarza się, że przedstawicielkami takich firm są pielęgniarki - mówi Marcin Z. Broda, redaktor naczelny "Dziennika Ubezpieczeniowego".
- Także policjanci, laweciarze i pracownicy domów pogrzebowych podsuwają poszkodowanym w wypadkach lub ich bliskim numery telefonów firm, które mają pomóc w walce o odszkodowania.
Niektórzy wykładają kasę
Klienci kancelarii nie zawsze zastanawiają się czy przedstawiona im oferta, jest dla nich korzysta. Czy prowizja pobierana od wywalczonego odszkodowania nie jest za wysoka.
- Stawki dochodzą nawet do 50 procent - ostrzega Krystyna Krawczyk, dyrektorka Biura Rzecznika Ubezpieczonych.
Według Marcina Z. Brody: - Prowizja powinna być ustalana indywidualnie. 20 procent to odpowiednie wynagrodzenie, gdy sprawa jest skomplikowana i czasochłonna.
Broda zaznacza, że porządna kancelaria wykłada pieniądze na pokrycie wszystkich wydatków. Jeśli przegra, zostanie ze stratami.
Po prowizję " na sępa"
- Niepokoi nas zbyt duża skłonność kancelarii odszkodowawczych do zawierania ugód z ubezpieczycielami - przyznaje Krystyna Krawczyk. Zaś Marcin Z. Broda tłumaczy: - To jest działanie "na sępa". Niektóre firmy zadowalają się jakimkolwiek odszkodowaniem, byle tylko zarobić na prowizji. Nie walczą dalej, nawet jeśli wiedzą, że klient powinien otrzymać więcej pieniędzy.
Broda dodaje: - Rocznie w ramach ubezpieczeń komunikacyjnych wypłacane są odszkodowania warte w sumie nawet 5 mld zł.
Mają kodeks etyki zawodowej
Prawo nie reguluje w szczególny sposób działalności kancelarii odszkodowawczych. To ma się zmienić. Nad przepisami pracuje zespół roboczy przy Ministerstwie Finansów.
- Możliwe, że jeszcze przed wakacjami coś się w tej sprawie ruszy - mówi Krystyna Krawczyk. Tłumaczy: - Musi być jakaś kontrola nad kancelariami odszkodowawczymi. Teraz działają one jak inne polskie firmy.
Na rynku już pojawiły się pierwsze zmiany. I co ciekawe, zadbały o nie same kancelarie odszkodowawcze.
Założyciele sekcji wykonania umowy ubezpieczenia przy Izbie Gospodarczej Ubezpieczeń i Obsługi Ryzyka stworzyli kodeks etyki zawodowej. Zgodnie z nim "niedopuszczalne" jest m.in. pozyskiwanie klientów w szpitalach, prosektoriach i na cmentarzach.
- Kodeks zaakceptowały cztery kancelarie. Wkrótce będą mogły to zrobić kolejne - zapewnia Wojciech Fallach, szef sekcji wykonania umowy ubezpieczenia.
Kodeks etyki dostępny jest na stronie www.pomocni.org.